niedziela 12/01/14- Dzien 1 i 2 wyzwania
2-tygodniowego
znalazlam genialny sposob na spalanie kalorii-sprzatanie
sobota 11/01- 1000kcal spalone okolo 3h sprzatania
do tego wczoraj byla godzinka na rowerku plus 3 godziny wywijania na parkiecie :)
niedziela 12/01-900kcal spalone okolo 3h sprzatania
i pewnie stwierdzicie, co ona tak caly czas sprzata. ja nie wiem jak to mozliwe, ale u mnie sie niesamowicie szybko brudzi, 10-miesieczny bobac, ktory raczkuje jak szalony, sliniac wszystko po drodze w polaczeniu z facetem, ktory brudu nie zauwaza to prawdziwe wyzwanie.
normalnie padam na twarz i nadal mam na pewno z 3h sprzatania, ale to juz bedzie musialo poczekac.
8,9,10 styczeń
8,9,10 styczeń, masakra choroba i zero chęci do ćwiczeń
Waga na dziś 61kg :) czyli kierunek jest dobry
Rozpoczynam wyzwanie 2-tygodniowe
mam zamiar zrzucić 3 kg przez 2 tygodnie
powinno się udać, czyli 11-24 Styczeń
I 24 musi być 58kg na wadze
Czas ogarnąć chałupę, zakładam licznik kalorii i lecę
61,8
tyle czasu minelo a ja nadal gruba, waga startowa 61,8kg
teraz mam zamiar gubic 500kcal dziennie i nie wpierdzielac
wczoraj zaliczone-500kcal spalone
dzis tez-500kcal spalone
Dooopa blada
Dzien Pierwszy: 63kg
Mam ponad 10 dniowy zastoj. Powiecie- miesnie. Ja odpowiem- lenistwo :). Guzik ostatnio robie, wielki guuuuzik. Jak moglam zmarnowac 10 dni? No jak? Przeciez za 2 tygodnie jedziemy do Hiszpanii. Nie chodzi o to zeby szczeki wszystkim opadly tylko o to zebym czula sie w miare komfortowo w bikini. Probowalam znalezc stroj jednoczesciowy na moja figure ale niestety nic nie znalazlam. Tak to jest jak ma sie mleczarnie(nadal karmie piersia) i miseczki powinny byc chyba zelazne zeby te ciezkie cycory utrzymac. No ale zostaly 2 tygodnie, moze jeszcze cos znajde.
Zaczynam ponownie cwiczyc. Wmawiam sobie, ze przez beznadziejna pogode nic nie robie a chyba powinnam sie cieszyc, ze ciagle pada i mam jeszcze czas na prace nad figura. A ja marnuje kolejny dni. Biore sie za siebie, koniec marudzenia.
Dzis z cwiczen: 30 min killera, calego nie dam rady zrobic. 2 dni temu robilam pierwsze podejscie do Killera, dalam rade pocwiczyc 20 min i do dzisiaj mam zakwasy. Nie powiem przyjeme uczucie. Chyba juz z rok zakwasow nie mialam.
Musze przynac, ze pamietnik chucky1990 bardzo mnie zmotywowal. Nie warto marnowac kolejnych dni. Bierzemy sie za siebie, czas i tak uplynie. Nie chce za 10 dni znowu rozpaczac, ze zmarnowalam czas.
To nie takie proste
Jest kolejny spadek -0,6kg, dokladnie tyle co w zeszlym tygodniu. Waga 63kg. A chcialam kilogram tygodniowo. Musze przyznac, ze nie dalam z siebie wszystkiego. Ladna pogoda zacheca do wyjscia na rowerek i jedzenia warzywek ale deszcz dziala na mnie bardzo zemotywujaco. Chcialabym wyjsc na rowerek juz mi tego brakuje.
Zostalo 6 kilo do wagi sprzed ciazy.
5/35 podsumowanie kwietnia, plany na maj
W kwietniu schudlam troszke ponad 4 kilo z 68,5 na 64,2. Czyli co narzekac nie moge prawda? Teoretycznie nie, ale i tak jakos za wolno to wszystko idzie. Chcialabym juz miec 5 z przodu. Codziennie cwicze i staram sie ruszac jak najwiecej. Smaruje sie roznymi specyfikami na rozstepy i cellulit. Najwiekszy sukces kwietnia jest taki, ze weszlam w koncu w moje spodnie sprzed ciazy. Mega mnie sciskaja a oponka strasznie wystaje, ale dam sie rade dopiac :)
Plan na maj jest taki by zobaczyc w koncu ta 5 z przodu. Czyli zgubic ponad 4 kilo. W koncu w czerwcu jedziemy na wakacje nad morze i bedzie trzeba sie zaprezentowac w stroju kompielowym. Na szczescie mam jeszcze ponad miesiac i wierze, ze w tym czasie duzo da sie zrobic.
Dzis bedzie pilling kawowy, ktory zamierzam teraz reguralnie 2-3 razy w tygodniu robic.
Nadal bede cwiczyc chociaz godzinke dziennie i starac sie nie zrec. To ostatnie idzie mi najgorzej..
Cos nie halo! Start akcji lato!
1/35
Dzis weszlam na wage i mialam ochote powiedziec tylko ŻE CO??? Przez tydzien schudlam 400gram, no zoszaleje. W takim tempie piekna i powabna bede na wakacje przyszlego roku.
W czerwcu jedziemy do Hiszpanii, wiec mam 35dni na doprowadzenie sie do jak najlepszego stanu. Startuje z waga 64,2kg i jestem bardzo ciekawa jak bedzie za miesiac. Zamierzam dalej cwiczyc tak jak cwicze tylko bardziej skupic sie na diecie. Bo jak to mozliwe zeby zgubic tylko 400gram przez tydzien? Albo mam przyrost miesni albo dieta nie jest taka jak byc powinna.
Wymiary
Waga nadal 64,6kg. Postanowilam sie tez pomierzyc.
udo:58cm
lydka 35,5cm
talia:83cm
brzuch-najgrubsze miejsce: 96cm
biodra:98cm
piersi:97cm
Naj widac moj najwiekszy problem to brzuch, zawsze tak bylo, ale teraz to juz masakra.
A moj Misiek juz wakacje zaczal planowac i chce w czerwcu gdzies nad morze uderzac...Czasu wiec zostalo mi niewiele. Codziennie jezdze na rowerku i spalam min 500kcal do tego robie wyzwanie przysiadowe. Trzeba jeszcze cos regularnie na brzuch robic i jeszcze bardziej kontrolowac to co jem. Uda sie? Musi!
Poniedzialek-nowe wyzwania!
na wadze ciutke mniej, co zrobic. Glodzic sie nie bede, bo moj metabolizmy i tak nie jest jakis szalony i nie chce go jeszcze bardziej zwolnic. Poza tym karmie piersia wiec nie chce zeby mi pokarm zanikl. Do wyjazdu do Polski 8 dni. Chcialabym jeszcze te 1,5kg zrzucic no ale zobaczymy. Dzisiaj na wadze 64,6kg. A wczoraj udalo mi sie wcisnac w jedne przedciazowe spodnie. Wygladalam tragiczne ale i tak byla radocha chociaz z oddychaniem gorzej :P
Poza tym dolaczam do grupy 30 dniowe odchudzanie-wyscigi.
No i zaczynam robic wyzwanie przysiadowe.
Bedzie ostro:
W zeszlym tygodniu ladnie cwiczylam, codziennie byl rowerek i rozne cwiczonka.
65,5
Kolejny spadek. JUPI! I pogoda sie poprawila i mozna na spacerki z wozkiem latac. Od trzech dni spalam codziennie 500kcal na rowerku treningowym a dzis pierwszy raz od porodu zaczelam robic brzuszki. Program z Mel B zaliczony. Niezle daje w kosc, czesc przelezalam na macie. Od jutra postaram sie spalac troche wiecej. Za tydzien w piatek wybieram sie do pracy przedluzyc moj urlop macierzynski i bardzo bym chciala ubrac cos nieciazowego. Dzis znowu pstryknelam sobie pare zdjec, widze moze minimalna roznice od poczatku odchudzania. Za to przymiezylam najwieksze spodnie, ktore nosilam przed ciaza i jestem w stanie naciagnac je 5 cm wyzej :) Na tylek jeszcze nie da rady, ale juz jest lepiej. 6,5kg w koncu zlecialo. A juz upatrzylam sobie pare skinny jeasnow i marze o wlozeniu ich na moj nowy, przyszly, chudy tylek.