Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poki co się trzymam...


Wiecie co... jakoś daję radę. Chociaż miewam najgorsze chwile załamania ok 22 wieczorem. Wtedy robiłabym sobie kanapeczki, jadła ogólnie mączne rzeczy.
Jak już kiedyś pisałam nie mogę być na Dukanie, mam wtedy mega problemy z zoladkiem i wogole.
Teraz owszem staram sie nie objadac węglowodanami prostymi, ale np. warzyw sobie nie odmawiam ( i nie mówię tu o ziemniakach). Staram się trzymać limitu ok 1000kcal dziennie. Wiecie, muszę sobie skurczyć rozciągnięty obżarstwem żołąd...

Menu na dziś:

ŚNIADANIE:
serek wiejski lekki (150g)
kawa zbozowa z mlekiem

II ŚNIADANIE:
kawałek suchej kiełbasy ( 2 małe plasterki)

OBIAD:
kapusta włoska z 2 łyżkami kaszy gryczanej

PODWIECZOREK
1 pyza z mięsem

KOLACJA

2 kanapki z chleba WASA z serkiem białym i szynką, pomidorem i rzodkiewką.


  • womakima

    womakima

    20 stycznia 2012, 12:10

    pamiętam o Tobie,a jakże-boś prawie moja krajanka...

  • jovita28

    jovita28

    20 stycznia 2012, 10:07

    dziekuje kochana za miły komentarz zobaczysz tyle co ja mam na wdze . trzymam kciuki bądź silna

  • womakima

    womakima

    19 stycznia 2012, 13:15

    mało jesz-na pewno waga spadnie i żołądek zacznie z czasem domagać się mniej jedzenia-też stosuję takie praktyki :-).Polecam duże ilości surówek-sałatek,albo z białkiem-mięsem ,albo z węglowodanami-kasze,ryż ,ew.ziemniaki lub pieczywo pełnoziarniste.Takimi sałatkami można sie najeść praktycznie do woli,a ile przy tym witamin,błonnika i mikroelementów(w sumie nawozy i opryski też -co zrobić...)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.