Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
23.05.2016


Witam pięknie!

Zauważyłam, że straciłam ostatnio w sobie tę iskierkę, która popychała mnie codziennie o krok dalej... Z żarciem, z ćwiczeniami. Nie mam ochoty przygotowywać nowych potraw, co prawda na siłowni się twardo trzymam planu, ale w domu też mogłabym robić dywanówki, ehe... Co się do cholery dzieje?! 

Ogólnie, chodzę do małej kobiecej siłowni. Lubię mieć spokój, a tam zazwyczaj jestem sama, albo z jakąś jedną, max dwoma dziewczynami zajmującymi urządzenia aerobowe, ok. Jestem w salce obok i robię swoje FBW, nikt nikomu nie przeszkadza. Czasami ta dziewczyna potrafi kręcąc na rowerku czy orbitreku cały ten czas przegadać przez telefon, ale nie na tyle głośno by mnie dekoncentrować ;P 

Aż tu nagle wczoraj moje zacisze zostało zdemaskowane. Przez 3 krejzi ekstrawertyczki. Co najlepsze, tylko 2 przyszły ćwiczyć, jedna przyszła siedzieć, patrzeć i robić im zdjęcia. W międzyczasie analizowały smsy od chłopaka siedzącej laski i wspólnie mu odpisywały. 

Ogólnie jestem osobą tolerancyjną, ale w takich momentach nóż mi się w kieszeni otwiera. Może to też wina mojego okresu, bo wciąż chodzę poddenerwowana, ale na ploteczki idzie się do kawiarni, a nie na siłownie. Na szczęście robiłam już cardio po fbw, więc po rozciąganiu szybko opuściłam salę tortur... 

Dzisiaj za to, korzystając z wolnego tygodnia idę na siłownię na same aeroby i ćwiczenia tonujące na nogi i brzuch. WIększość radości z odchudzania zabiera mi celulit na udach i tyłku i boczki. A tak naprawdę na to nie mam wprowadzonych żadnych ćwiczeń, więc nie ma się co dziwić. 

Wczorajszy dzień jedzeniowo:

8:00 : jaglanka z prażonym jabłkiem, cynamonem na jogurcie naturalnym (sama sie zdziwiłam, jaka pychota!)

10:00: koktail: banan, truskawki, łyżeczka nasion chia, zielona herbata

13:00: serek wiejski

15:00: makaron pełnoziarnisty z indykiem w sosie jogurtowym, surówka ze słoika (taka jakby konserwowa)

16:30 : lód waniliowy na patyku, nieduży

19:30 : 2 tosty na bułce pełnoziarnistej z szynką i serkiem z ziołami

2 kawy z mlekiem, 2 l wody, zielona herbata

Moje samozaparcie spadło. Kiedyś bym stanowczo odmówiła loda, a teraz... Chcę wrócić do tamtego punktu. 

Aktywność: 

rozgrzewka: 10 min bieżnia (8km/h)

FBW: intensywne 50 min

próbowałam ustawić bieżnie na różne programy, więc sobie z 7 min potruchtałam

20 min orbitrek

5 min mocne rozciąganie i uspokojenie.

Dzisiejszy dzień będzie inny, lepszy! 

Miłego dnia dziołchy! ;D

  • angelisia69

    angelisia69

    24 maja 2016, 14:19

    oj daj spokoj,niektore te "madre panie" chodza na silownie jak na rewie mody,pelny makijaz,oryginalne ciuszki i tylko zdjecia zeby pozniej na FB wrzucic jak to one ciezko pracuja.Dla mnie to wiocha i zal mi takich ludzi.Ale nie ma sie co przejmowac i robic dalej swoje.Jestem pewna ze takie "fit maniaczki" po 2 powtorzeniach przysiadow z obciazeniem nie mialyby sily ruszyc reka i noga :P

    • ile_mozna_marzyc

      ile_mozna_marzyc

      24 maja 2016, 15:22

      Też jestem tego pewna, przychodzą na siłownie żeby CHODZIĆ po bieżni.. Dzisiaj też były, ale bez fotografki, więc cisza była ;P Takie lasencje z tapeta są najgorsze, dlatego wybrałam małą siłownie, żeby mnie nic nie rozpraszało :P

  • pannacytrynka

    pannacytrynka

    24 maja 2016, 09:38

    miłego dnia! :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.