Dziś dokładnie miesiąc jak walcze z tłuszczykiem. O dziwo ta walka nie jest jakas trudna dla mnie, sa momenty czasami gorsze ale ogolnie do przodu.Powinnam sie dzis zwazyc i zmierzyc ale odłoze te manewry na inny termin jak skoncza mi sie czerwone dzionki. Nie chce psuc sobie chumorku nabrzmiałym brzusiem lub innymi defektami. Mierzenie co 2 tyg tez bedzie ok.
Dzis na siłowni było superowo, zajecia ze spalania tłuszczyku zaje..... , momentami brakowało tchu i myliły sie kroki, ale co tam. Potem standardowo brzuszki skosne i bieżnia oraz spalanie tłuszczyku z wew strony ud. Zaczynam sie łapać ze ciezko mi wyjsc z siłowni , ze miło mi sie tam spedza czas.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
carbonwhite
11 stycznia 2011, 15:06no i ładnie Ci idzie ;) oby tak dalej :*