Śniadanie: pare czereśni. Mama dostałam bułki paryżanki z piekarni i zrobiła od rana zapiekanki z świeżymi pieczarkami cebulką i przyprawami, oczywiście sera też nie zabrakło zjadłam 1 połówkę i ćwierć połówki, chyba nie najgorzej, bo zaraz zabrałam się za dalszą część ćwiczeń.
Obiad:
Ćwiczenia: Killer z Ewką, ależ ciężko mi się dziś ćwiczyło, nie wiem czy to przez tą parną pogodę czy przez to, że zażyłam herbatkę przeczyszczającą i mogłam się trochę odwodnić ( 5;00, 7;00 biegałam do kibelka ^^ ) oraz zaczęłam ćwiczyć na czczo. Robiłam przerwę przy każdej rundzie :-/.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.