dawno nic nie pisałam ale też nie ma za bardzo o czym pisać. Nadal pedałuję na rowerku czasami z większymi przerwami ale pedałuję;) jak do tej pory wszystko bez zmian - waga, wymiary...
Postanowiłam dołączyć jakieś ćwiczenia - postawiłam na killera. Wczoraj był pierwszy dzień po dłuuuuugiej przerwie bo już kiedyś miałam przygodę z killerem.
No cóż powiem tylko tyle, że już rozgrzewka powaliła mnie na dywan a potem było już coraz gorzej o dziwo dzisiaj czuję się wyśmienicie dlatego dzisiaj robię drugie podejście
FreshLemon
14 maja 2019, 19:19Gratuluje killera :) Dajesz radę!
RADUGA
14 maja 2019, 15:04Najważniejsze, że się nie poddajesz! Że ćwiczysz, a efekty na pewno będą. Ja też ćwiczyłam z Ewą i wiem co czujesz, ale jak wytrwasz kilka dni to potem będzie co raz łatwiej ;) Też chciałam wrócić do Killera lub Skalpela, ale nie bardzo mam gdzie :( mam trochę mało miejsca i domownicy w domu jak wracam z pracy i nie wyobrażam sobie pocić się i "umierać" przy nich... ;)
igaa79
14 maja 2019, 16:22no właśnie ja ćwiczę przy wszystkich ale powiedziałam im ze mają mnie wspierać i zero głupich komentarzy