Muszę przyznać, że jestem z siebie zadowolona, bo naprawdę się spięłam w tym tygodniu żeby zobaczyć tym razem siódemeczkę na wadze i... jest! :)
A nawet 78,5 kg :)
Jednak ćwiczenia robią swoje, 1,5 kg w tydzień to w dużej mierze zasługa właśnie wysiłku fizycznego.
Generalnie jestem z siebie dumna, bo już od ponad dwóch miesięcy nie jadłam nic słodkiego, a wcześniej było tak, że nie wyobrażałam sobie żeby te 4,5x w tygodniu nie zjeść jakiegoś batonika, czekolady. A nie ukrywajmy, to cholerstwo jest pyszne, ale ma mnóstwo kalorii :(
Bardziej niż do słodkiego ciągnie mnie po prostu do dobrego, porządnego jedzonka.
Jakiegoś makaronu carbonara, lasagne, gziku z ziemniakami! ;-)
Tym bardziej, że im zimniej, tym chętniej człowiek siedział by w domu pod kocem i objadał się pysznościami!
Jednak póki co daję radę :)
Wiem, że warto! Nawet jeśli to miało by rozłożyć się w czasie na dłużej, wiem, że dam radę. Może chce mi się jeść, ale wiem, że warto się powstrzymać kiedy patrzę na takie zdjęcia :
Idę poczytać co u Was, zjem pyszną sałatkę i lecę ćwiczyć na Orbim, żeby za jakiś czas móc pochwalić się równie spektakularnymi efektami! :)
Miłego wieczoru!
Arganiaa
17 grudnia 2013, 21:13Dzięki za wsparcie!:) Tobie również życzę powodzenia!:)
adorablee
11 grudnia 2013, 23:41Super wynik i to tylko Twoja zasługa! No kto wie, moze tez bede takim pingwinkiem, ale bede sie swietnie przy tym czuc i licze na podobne spadki ; *
emiiily
11 grudnia 2013, 22:37Mnie dalej ciagnie do słodkiego, ale staram się ograniczać do minimum:) ja pożądam teraz szósteczki, tak jak Ty siódemeczki, gonisz mnie!!;D
RudaMo
11 grudnia 2013, 21:28tak, te kwejki sa takie prawdziwe ! a ja tez przejde taka metamorfoze jak ta kobeta, Ty tez ! wszzzzzystkie my ;D