Jak tam u Was leci? dajecie radę? ćwiczycie? dietujecie?
U mnie leci, jest już lepiej, mogę przełykać i dzisiaj miałam pierwszą noc że położyłam się bez płaczu z bólu, w końcu się wyspałam Z jedzeniem jest nawet dobrze. Fakt że nie robię sobie osobistych jedzeń jak było przed chorobą tylko jem to co mama ugotuję i nie zawsze dietetycznie jak to ona potrafi ale staram się w tedy jeśc mniejsze porcję. Dzisiaj np będzie kasza jęczmienna z sosem mięsnym + jak dla mnie warzywka na patelnie się właśnie duszą Jem mniej bo nie ćwiczę przez ten czas więc mi więcej nie potrzeba.
Tak sobie dumam przez ten czas i myślę co ćwiczyć jak wrócę do zdrowia, zastanawiam się nad samym bieganiem co drugi dzień i co jakiś czas zwiększając dystans. Ale zanim wyjdę na dwór znowu pobiegać to muszę odczekać żeby się nie narażać rodzince.
Nudzą mi się powoli ćwiczenia w domu wolę założyć słuchawki i biec przed siebie.
Jeszcze mam czas na udoskonalenie mojego planu
Zastrzyków mi jeszcze zostało 7 Oby mi po nich przeszło na dobre.
Trzymajcie się cieplutko
hipa1981
20 lutego 2014, 23:29Odpoczywaj i kuruj się ;)
butterflyyyyy
20 lutego 2014, 19:10No to pięknie sę załatwiłas! Ja już mam dość ćwicaenia w domu... Póki mój Antonio chce zemną łazić to jest ok bo maszerujemy codziennie.
Mata_Hari
20 lutego 2014, 13:11Dasz radę :) Powodzenia :)
montignaczka
20 lutego 2014, 12:56ja też ostatnio wolę biegać niż ćwiczyć w domu, ale jak M w pracy to niestety sama sie boję biegać lasami, dlatego biegamy tylko jak ma wolne :)