Muszę się poskarżyć chociaż lżej mi od marudzenia na pewno nie będzie. Pociągnęłam wczoraj sporą dawkę squadów i przysiadów - chyba trochę za dużo, bo mięśnie odczuły. Ale może to i dobrze, niech wiedzą dziady, że mają nad sobą pracować :-)
Kiedy się obudziłam i poczułam że nogi nie są zbyt wypoczęte, pomyślałam sobie, ze dziś zrobię sobie wolne od ćwiczeń, taki dzień na regenerację. Jednak kiedy trochę pokręciłam się przy śniadaniu wszystko jakby się rozeszło i normalnie znowu zrobiłam porcję squadów. Teraz czuję się rewelacyjnie. Może organizm po prostu powinien dostać nową porcję, kiedy jest pomęczony? To chyba lepsze niż odpoczynek.
Oczywiście, niedługo zrobię sobie taki dzień wolny, raz na jakiś czas trzeba, ale jeszcze nie teraz :-)
radmelka
27 sierpnia 2014, 20:03Na zakwasy najlepsze są te same ćwiczenia od których powstały :) Dobrze robisz ;) !
slimwannabe
27 sierpnia 2014, 11:20Miałam podobnie po ostatnim przetrenowaniu - zaraz po wstaniu z łóżka mięśnie ud bolały niemiłosiernie, natomiast po "rozruszaniu" ich w ciągu dnia dałam radę zrobić po południu trening... a na następny dzień ból się zmniejszył! Widocznie nie warto pozwolić nadwerężonym mięśniom zbytnio się "zastać" : )