Dzisiejszy dzień upłynął bardzo dobrze. Po wczorajszej nadprogramowej kolacji, nie poddałam się i od rana robię swoje, zgodnie z planem.
I śniadanie 8:30 (230kcal): bułka, ser żółty, pomidor
II śniadanie 11:00 (250 kcal): bułka, twaróg, cukier, kawa z mlekiem i stewią
lunch 14:00 (100 kcal): bułka
obiad 16:30 (300 kcal): zupa pomidorowa z makaronem
podwieczorek 17:30 (100 kcal): kawa z mlekiem i stewią
kolacja 19:00 (260 kcal): bułka, wędlina, ser żółty, sos czosnkowy, pomidor, bazylia
przekąska 21:30 (200): borówki, maliny
RAZEM: 1440kcal
Skalpel 40 min
Podsumowanie:
Kontrola nad jedzeniem jest. To najważniejsze. Zrobiłam dzisiaj cały Skalpel - łącznie z brzuchem, co nie było dla mnie łatwe, ale zmobilizowałam się. Chociaż rozbawił mnie tekst Ewki : "Oddychaj miarowo ..", a ja oblana potem i ledwo łapiąca oddech próbuję wytrwać do końca :) Ale wytrwałam!
megan292
7 października 2015, 23:20Patrząc na to menu można powiedzieć, że to dieta bułkowa... Ogólnie jesz strasznie dużo węglowodanów, za to bardzo mało białka i zdrowych tłuszczy. Powodzenia!
hjoanna
8 października 2015, 22:10Dzięki :) to cenny dla mnie komentarz, bo nawet nie zwróciłam na to uwagi. Zobaczę, czy na takim jadłospisie będę chudła i w razie potrzeby zmodyfikuję menu. Na razie jednak pozostawię wszystko tak, jak jest - po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy, panuję nad jedzeniem, a nie odwrotnie, nie mam napadów wieczornego obżarstwa i nie ciągnie mnie do słodyczy. Jak już będę pewna, że mam to opanowane - postaram się zmieniać jadłospis, aby był zdrowszy. Jeszcze raz dzięki za tę uwagę :)
megan292
8 października 2015, 23:49Oczywiście, pomału i bez rewolucyjnych zmian. Nie od razu Rzym zbudowano, grunt że opanowałaś podjadanie i słodycze, na resztę zmian i dopracowanie menu do ideału przyjdzie jeszcze pora. Trzymam kciuki! :)