No i długi weekend jak wszystko co dobre się skończył.
W niedzielę wkurzona stanęłam na wagę - myślę sobie "pewnie nic się nie zmieniło" - patrze i niedowierzam!!!!!!! 5kg mniej!!! No ile radości to mi dało! A jakiego kopa! :D oczywiście do czasu jak usłyszałam od mamy "taaaak? a nie widać" -.- Dzięki mamo! Nie ma to jak wsparcie :P Ale to nie sprawiło, że straciłam motywację - wręcz przeciwnie! :D
Facet też mnie nie wspiera -.- ciągle zwraca się do mnie per "mała"! No ludzie kochani do stukilowej baby "mała" :D no fakt jest między nami różnica prawie 40cm wysokości no ale bez przesady :D Ale jeszcze kilka miesięcy i będę mała :D
A i tak w ogóle od pechowego piątku mam faceta :D w sumie to się stało całkiem przypadkiem :D no ale przed walentynkami więc przyniosło mi to dodatkowe korzyści ;)
Spełniłam krok nr 1 - zobaczyłam 9 z przodu, teraz krok numer dwa - 8 z przodu :D kto wie może za miesiąc już będzie ;)
Serdeczności, Hesia
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 16:31Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
Delfifr
18 lutego 2015, 20:25Cudownie, ja się też nie mogę doczekać dwucyfrówki, ale jeszcze długa droga przede mną ;) Wszystkiego dobrego i dalej trzymaj się tak pozytywnie!
ertna
17 lutego 2015, 13:43Gratuluję....powodzonka w dalszej realizacji celów :)