Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wszystko mnie boli...
20 marca 2013
po wczorajszej jodze. Dawno tak się nie czułam po ćwiczeniach. Ale miałam długą przerwę więc się nie dziwię. Dieta we dwoje jest łatwiejsza do realizacji, motywujemy się nawzajem i trochę pilnujemy, M. robi teraz więcej zakupów, bo też czuje się odpowiedzialny. Ja troszkę zwolniłam w kuchni. Przede wszystkim zrobiłam porządek w lodówce. Po odważeniu poszczególnych porcji okazuje się,że pasztet domowy starcza na bardzo długo, ser też, tylko warzywa zjadamy w dużych ilościach. Wszystko starannie przechowuję i nic nie wyrzucam, więc już jest trochę oszczędniej. Obiad gotuję na dwa dni , mięso nawet na trzy, ale nie zawsze się to udaje, bo dzieci mają czasem ogromny apetyt, a czasem jedzą bardzo mało. Nigdy nie zmuszałam ich do jedzenia, jedzą ile chcą i są szczupluteńkie. Obecna dieta pasuje nam wszystkim i jest naprawdę zdrowa. Tak się przyzwyczaiłam do twarożku takiego z papierka,że nie mogę już jeść żadnych jogurtów, nawet nie próbuję, nie mam ochoty. Brakuje mi pieczywa, chyba ono mnie tak tuczyło. Owoce zastąpiliśmy całkowicie warzywami. Żadnych soków, jeśli już to świeżo wyciskane. Czuję się bardzo dobrze, w porównaniu z dietą z Vitalii, jestem spokojniejsza i nie myślę ciągle o jedzeniu. Dłużej za to przygotowuję posiłki. Na razie daję radę. Za tydzień spotkanie u dietetyczki.
Jabluszkowa
21 marca 2013, 07:52No i jest zdrowo, i z głową. Tak trzymaj! Pozdrawiam :)