Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trzymam dietę...

Dzisiaj mija drugi tydzień nowej diety. Schudłam 2,5-3 kg/ w zależności jak i kiedy się ważę.
W końcu kupiłam wagę kuchenną i wiem,że kromeczka kromeczce nierówna. Tylko 20 g pieczywa żytniego na śniadanie, dla mnie to mało, ale gdy doważę jajko, 30 g szynki, 30 g goudy i 100 g warzyw posiłek wygląda imponująco. Najadam się spokojnie. Dieta niestety wymaga dość żmudnego gotowania, ale co tam dla mnie, gdy widać efekty! Unikam przetworzonej żywności, piekę mięso, gotuję zupy i ciągle zastanawiam się jakie warzywa dopasować do każdego posiłku. Na śniadanie 100 g warzyw, na drugie 100 g, na obiad 250 g i na kolację 100 g. Jest z tym ważeniem trochę kłopotu, ale już właściwie, wiem, co ile waży.  W ciągu ostatnich 2 tygodni tylko raz zjadłam kawałek ciasta i to świadomie! Oprócz tego wszystko zgodnie z jadłospisem od dietetyczki. Nie jem nic słodkiego i jakoś daję radę. 
Nie piję alkoholu, ale to akurat dla mnie nie problem. Nie ruszam się. dopiero dziś wybieram się na jogę po chorobach. Brakuje mi ruchu. Znów mamy zimę, pada, pada, pada....wieje. Muszę troszkę zwolnić, bo nie daję rady ze wszystkim. Jak schudnę do 60 kg, znowu będę mogła przyspieszyć. Na razie robię sobie wszystko pomalutku i staram się nie denerwować.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.