Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
przemyślenia i niech nikt nie pisze że TAKIE JEST
ŻYCIE


cześć



dziś troche przemyśleń...

czemu  schudlam ze 100 kg do 70 i znów waze 85? czemu znow podchodze do diety trzymam sie rygorystycznie i schudlam ledwo 3 kg? czemu moja kolezanka dzisiaj pod moim nosem wpieprzała 2 chessburgery, małą colę, nuggetsy i duże frytki w mcdonaldzie, czemu ten zapach tak ciagnie ludzi, czemu cale zycie musze sie odchudzac a tak kocham jesc. moglabym jesc i jesc i nie grubnąć jak moje koleżanki ktorenie maja problemu typu ''jestem gruba'', ''jak zjem pizze wejdzie mi w brzuch'', ''o niedlugo lato i nie pokaze sie przed chlopakiem w bikini bo mam mase tluszczu i rozstepny na calym ciele'', ''jak zaloze dzinsy to bede sie grubo czuła'', myślą sobie ''a pojde do mc donalda bo jestem glodna'', ''w wakacje kupie sobie zajebiste bikini i chlopaki beda sie slinic'', ich jedynym problemem (nie wnikam w prywatne zycie) to to ze pryszcz im wyszedl na srodku czoła.

całe zycie bylam otyła az w koncu w zeszlym roku schudlam prawie 30 kg, wróciło 15 kg i znow czuje sie gruba, mozecie pisac ''wpie*dalała'' zamiast trzymac sie diety. owszem. lecz moje przemyslenia wiażą sie z tym ze połowa społeczeństwa wpieprza co chce i jest zajebiscie chudym, maja jedrne tyłeczki, nozki jak u modelki, serio mam takie kolezanki a dzisiaj sobie ciasto jadly przy mnie. czemu akurat ja musze walczyc z ochydnym ciałem?
czemu 80% ciała jest pokryta rozstepami? czemu nie moge wpieprzyc jednego kawałka pizzy (jak w niedziele) bo znow przytylam 1 kg? mam dosc tematu dieta, dieta , dieta, sniadanie, II sniadanie, obiad, kolacja, wazenie na natepny dzien i dupa. a jak schudne to znow 15 kg plus. kur*wa. nie chce zebyscie pomyslały ze uwazam sie za paszteta. mam powodzenie u chłopaków, i nie narzekam, mam swojego kochanego chłopaka. po prostu to są przemyslenia ktore siedzą mi w głowie dzis.


najwieksza przyjemnoscią dla mnie jest przebywanie z chlopakiem. na drugim miejscu jedzenie ale niestety musze jesc jabłka, jogurty i same cienkie rzeczy by znow schudnac to 73 kg jak kiedys. piszcie sobie ze jestem dziwna, ale marze o tym by wyjsc w kostiumie i zeby wszyscy sie za mna ogladali, marze. robie co w swojej mocy by w natepne wakacje tak wygladac, ale jak patrze na wage to nie widac rezultatów demotywuje mnie to.o jezus a zalozyc szorty na lato, marzenie.


dalej walcze, dalej chce pokonac własna chorobe jaka jest nadwaga, chce w koncu zobaczyc 65 kg ktorego nie widzialam od podstawowki.

dam z siebie wszyzstko, zobaczycie.

  • aniulciaa20

    aniulciaa20

    3 października 2013, 09:19

    Mam to samo,ciagle w glowie dieta,uwazanie,albo udawanie ze jestem na diecie a sie obzeram. Tez chcialabym byc takim szczuplakiem co je i je bez konsekwencji.

  • Madeleine90

    Madeleine90

    2 października 2013, 20:49

    chyba trochę przesadzasz= nie ma ludzi którzy wpieprzają tonę jedzenia i są szczupli! to że Twoja kumple ja cheesburgera nie znaczy, że ja tak codziennie i non stop- pewnie po pworocie do domu już nic nie je albo zjada mało na drugi dzień dlatego jest szczupła. Cudów nie ma- jest się grubym bo się je za dużo i uwierz mi, że nie ma jędrnych tyłeczków od siedzenia na dupie.

  • viola152

    viola152

    2 października 2013, 19:40

    Oj to prawda...moja siostra wciąga codziennie czekoladęi do tego masę słodyczy i nie tyje...a ja? Jakbym jadła tyle co ona to bym w drzwi sie nie mieściła. Życie jest niesprawiedliwe na każdym miejscu:-( ale Tobie życzę spelnienia marzeń:-*

  • judipik

    judipik

    2 października 2013, 18:29

    No to kobieto walcz i nie oglądaj się na innych ;)!!! Życie nie jest sprawiedliwe i nie tylko Ty widzisz, że tak jest. Uwierz, że niektórzy mają gorzej, ale to tylko od nas zależy jak będziemy czerpać przyjemność z tego życia. Ja też mam dni, które zawalam i jestem zła na siebie, ale po jakimś czasie wraca chęć do diety i nawet słodycze mnie nie ruszają, które wprost uwielbiam. Korzystam ile się da z tych dni, co mam motywację i siłę, a jak upadam, to staram się w końcu wyjść z tego błędnego koła, co oczywiście nie jest łatwe. Nie ma prostego przepisu na sukces, każdy musi sam na niego zapracować. Tobie życzę, żebyś znalazła w sobie złoty środek i nawet jak upadniesz, to powstań i nie leż aż kolejne 15 kg powróci, bo nie warto! Powodzenia ;)

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    2 października 2013, 18:15

    nikt nie zabrania jesc:D ja jem i ejm zdrowo nie znaczy ze zdrowo to nie smacznie.. 1!jem bardzo samczne rzeczy:)

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    2 października 2013, 18:14

    jestes w bledzie:P akurat mnie zapach mc donald odrzuca na km!!! to wszystko smierdzi spalonym olejem.. obczaj w necie z czego te nagetsy sa ochyda...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.