tak, pobiłam się w myślach. a poza myślami chyba niewiele brakowało. o nią. ona przykuła mój wzrok od pierwszej chwili. była piękna, wypieczona, chrupiąca na zewnątrz i miękka w środku, skrywająca skarb. buła. wielka biała buła, na widok której dostaje się ślinotoku. buła, która hipnotyzuje zapachem. buła wypełniona po brzegi zaczepnym żółtym serem, kuszącą wędliną i bogato ozdobiona majonezem, we wnętrzu którego głeboko schowane było podobko jakieś warzywo, którego nie było widać. buła, która krzyczy - "zabierz mnie do siebie, albo zróbmy to tu, przy wszystkich".
korzystając z chwili ocknięcia się, szybko wrzuciłam do koszyka pełnoziarnistą bułeczkę i serek wiejski i przerażona uciekłam w kierunku kasy. tym razem się udało, ale jutro ją znowu spotkam.
murkwia
18 lutego 2015, 19:30O buło! Zaśliniłam się ; )
Yen81
9 stycznia 2015, 18:38Popłakałam się ze śmiechu :P
BeYou86
9 stycznia 2015, 11:42Ja postanowilam, ze jeśli będzie cos za mną chodziło przez dłuższy czas, to pozwolę sobie na to. Tak, zeby nie zwariowac;) No bo moze być tak, że jak cos za nami chodzi i sobie odmawiamy 100x, to przyjdzie w koncu taki dzien, że w ciagu godziny zjemy tych 100 rzeczy na raz;)
BeYou86
9 stycznia 2015, 11:42Ale brawo za dobry wybór, oby tak dalej:)
hannah2015
9 stycznia 2015, 19:50dzięki, też byłam z siebie dumna :)
grubbaaa
8 stycznia 2015, 23:16hehehe :D