Od czego tu zacząć.
Przez te dwa lata oczywiście sporo się wydarzyło. Dzieciaki coraz większe-to i więcej obowiązków. Starszy "P" już w piątej klasie-co rusz na jakieś zawody jeździ a to siatkówka a to piłka nożna innym razem kometka... na szczęście nie trzeba go wozić radzi sobie sam-no poza lekcjami angielskiego. Ale musi dojechać na drugie osiedle i to wieczorem ( lekcje ma od 19:30 do 20:30) więc boję się go jeszcze samego o takiej porze puszczać. Co do młodszej latorośli to pan "K" jest w pierwszej klasie a ,że to klasa sportowa to zajęć mu nie brakuje. 6 godzin akrobatyki w szkole + 2x w tygodniu sekcja akrobatyczna, 2 godziny basenu w szkole + sekcja pływacka no i jeszcze 2 godziny w-f w szkole...a jemu ciągle mało- chciałby jeszcze piłkę nożną..do tego od niedawna trener akrobatyki zaczął go wystawiać na zawody akrobatyczne ( skoki na ścieżce ) no i jedna sobota w miesiącu ( lub niedziela) wypada nam z życia bo cały dzień spędzamy na turniejach- tu niestety rodzice musza sami zadbać o to by pociechy dotarły na zawody. Ale w sumie mi to nie przeszkadza-jestem dumna z mojego szkraba.
co do mojej osoby...diety , diety i jeszcze raz diety...a to dieta dr. Dąbrowskiej i nie powiem waga spadła pięknie- ale ile można na samych warzywach-więc waga wróciła...potem był Dukan...ale to nie na moje problemy zdrowotne-wiec szybko zrezygnowałam, no i wreszcie w marcu 2014 wylądowałam u pani dietetyk .. w 12 tygodni spadło 8 kg...Niestety w związku z zawirowaniami w pracy ( jeden z naszych gabinetów nie dostał kontraktu) regularne jedzenie co 3 godziny diabli wzięli a razem z nim moją wagę i bieganie z koleżanką. No i znowu jestem w punkcie wyjścia 70 kg!!!
W między czasie postanowiłam podnieść swoje kwalifikacje...więc chodzę do szkoły( na stare lata mi się zachciało) . Więc uczę się z dziećmi -jak mam na to czas a po nocach uczę się ja.
I takim oto sposobem brakuje czasu na zdrowe odżywianie nie mówiąc już o jakiejkolwiek aktywności fizycznej..
To by było w skrócie...wielkim skrócie- a teraz idę pokręcić hula-hop...wróciłam do tego 3 dni temu-idzie mi kiepsko ( jak to na początku bywa)ale do końca miesiąca postanowiłam po 15 minut dziennie potem stopniowo będę wydłużać czas do 30 minut. Wiem,że to niewiele ale lepszy rydz niż nic.
Ebek79
20 lutego 2015, 08:56Faktycznie czasu, to Ci brakuje. Buziak!
luise
19 lutego 2015, 21:54witaj, bardzo się cieszę, że wróciłaś... i zaczęłaś coś działać... mam nadzieję, że starczy zapału i waga będzie spadać, pozdrawiam
Halva
19 lutego 2015, 22:13ja też się ciesze i mam nadzieję,że uda mi się to wszystko jakoś ogarnąć...doba jest dla mnie za krótka co najmniej o 4 godziny
Halva
19 lutego 2015, 21:50Ja teraz nawet 5 nie pociągnę bez upadku koła ale były czasy ,ze potrafiłam tak 2 godziny i chciałabym kiedyś do tego wrócic
Victtory
19 lutego 2015, 21:47Ja z hula hop wytrzymuje 5min, strasznie nudzi mnie to ;p