...tak, tak. Wracam po bardzo długiej przerwie. Wstyd się przyznać ale z wagą oczywiście większą niż ta na pasku...
Zmiana pracy nie wpłynęła zbyt dobrze na mój sposób odżywiania. W lato tj. w lipcu ważyłam 63 kilo a obecnie- wstyd się przyznać...70!!! Masakra jakaś ale cóż . Jestem ciągle zmęczona, nie mam czasu żeby robić sobie jedzenie według pani dietetyk u której byłam i dzięki której schudłam..ale co z tego skoro w momencie kiedy przestałam się w 100% stosować do rozpiski z jedzeniem w zawrotnym tempie przytyłam. wiem ,że po części to moja wina te dodatkowe kilogramy ..a;le czasami mam tego wszystkiego dość. Zdarza się i to nie rzadko ,że jestem 13 godzin w pracy a tylko raz mam możliwość wyjść i zjeść- potem jak to bywa wracam do domu ok. 22-ej lub 23-ej i chce mi się jeść - i co robię ...JEM!!!
W tym tygodniu miałam trochę luzu w pracy ale co z tego jak muszę pisać prace zaliczeniowe do szkoły i siedzę do 4 rano i podjadam albo popijam mój ukochany ajerkoniak...no i boczki rosną!!!
A !!! muszę coś z tym zrobić.
schizofrenja
19 lutego 2015, 19:21dalej jesteś asystentką? jakiej szkoły? pisz szybko...
Halva
19 lutego 2015, 20:37Dalej jestem asystentką tylko obecnie w dwóch różnych gabinetach u różnych pracodawców więc czasowo więcej mi to zajmuje...a co do szkoły...to robię stopień wyżej tj. Higienistkę Stomatologiczną
Ebek79
19 lutego 2015, 15:1063 to moje niedoścignione marzenie:) Nie cieszę się, że przytyłaś, ale fajnie że tu jesteś:)
Peeta
19 lutego 2015, 15:02To co robisz robisz dla siebie :) Idealne życie według diety chyba nie jest możliwe;p odstepstwa będziesz mieć!:) ale dasz radę :) wierzę że się ogarniesz!:)
Katiussza
19 lutego 2015, 15:01No to podobnie jak ja... Ważyłam już 64, a tu w grudniu po jakimś czasie, patrzę, a tu w porywach 73!! Powodzenia, damy radę