Szczerze mówiąc... nie spodziewałam się tak miłej atmosfery na tej stronce :) (nie czytuję blogów, nie jestem zalogowana na żadnych forach ani innych tego typu ) i bardzo się cieszę że widzę tak dużo ludzi z tym samym problemem.. Razem jest przecież raźniej! ^^
Dzięki myśli o Was dzisiaj udało mi się pierwszy raz powiedzieć NIE! oraz o ponad połowę zmniejszyć ilość spożywanych kalorii... Tak naprawdę zjadłam około 1/3 tego co zazwyczaj jadłam i udało mi się przezwyciężyć ogromną chęć na zjedzenie czegoś jeszcze.
śniadanie | obiad | kolacja | inne posiłki | ruch | |
przykładowo: tydzień temu | pełen talerz płatków z mlekiem + w szkole kanapka i jabłko | miał około 1000kcal | kanapki albo słodkie drożdżówki | batonik, jogurt, pomarańcza, jeszcze jedno jabłko, kakao, ciasto | emm... WF i ewentualnie jakieś 15 minut rowerem albo na nogach 1 km do koleżanki |
obecnie | 30g mussli z 100ml jogurtu naturalnego | 2chochle zupy, lub mięso i surówka | sałatka i sok (np. Tymbark) | pomarańcza, jabłko, kawałek ciasta (nie więcej, kontroluję się) | 100-150 przysiadów, 50 brzuszków, 2h roweru |
Tak naprawdę to... opisałam Wam na dole mój dzisiejszy dzień (zupa na obiad i niestety... pozwoliłam sobie na kilka chipsów) ale i tak jestem z siebie dumna.. Bo niełatwo jest przeskoczyć z około 3000 kcal na 1000 dziennie :c
Dlatego właśnie nie chcę od razu rzucać się na głęboką wodę, chociaż nie wiem czy to dobrze. Czy może raczej powinnam od razu narzucić ścisły rygor..?
Na razie kieruję się tą zasadą ^^