Zaczęłam testowanie Vitaliowej diety. Dzień pierwszy raczej nie zaskakuje. Bardzo proste przepisy, znane mi od dawna smaki. Twarożek, jogurt, płatki owsiane, ryba (zmieniłam na kurczaka, bo akurat miałam resztki w lodówce), omlet. Mogę potwierdzić, że dwa pierwsze dania bardzo smaczne. Kolejne zapewne też (jestem przed obiadem), bo jak już wspominałam te przepisy są mi znane. Póki co nie odczuwam głodu ale może mieć na to wpływ duża kaloryczność dań z 3 poprzednich dni (80% zdrowych potraw, reszta niezbyt). Organizm jeszcze nie odczuwa szoku.
Ciekawa jestem jak będę się czuć w dni treningowe. Dziś akurat wypada odpoczynek od ćwiczeń. Jutro siłownia, w piątek TBC, sobota siłownia. Następnie niedziela free (jeśli pogoda będzie tak piękna jak dziś z pewnością wybiorę się na spacer lub rower). Potem nowy tydzień i poniedziałkowe ABT oraz wtorkowe sztangi.
Obiecałam fotki dań, które codziennie będę spożywać. Zrobiłam zdjęcie śniadania (pasta twarogowa z ziołami i pełnoziarnistym chlebem). Dodałam jeszcze starte rzodkiewki, bo w lodówce 4 małe sztuki już dogorywały i trzeba było je wykorzystać.
II śniadanie wizualnie nie przedstawiało się jakoś zachęcająco (zrobiłam je wczoraj wieczorem i wrzuciłam do zakręcanego kubeczka), więc darowałam sobie zdjęcie. Skład? Jogurt, gruszka i płatki owsiane.
Obiad dziś składa się z parowanego kurczaka, ryżu oraz sałatki. Podwieczorek - jogurt z płatkami i miodem. Z niecierpliwością oczekuję kolacji, bo będzie omlet z warzywami, który bardzo lubię o tej porze spożywać. :)
Samopoczucie? Bardzo dobre, choć jestem bardzo niewyspana. Mój M. nie pozwalał na sen .
Odliczam godziny do końca pracy, bo taaak bardzo dziś mi się nie chce wpatrywać w komputer... A słońce takie piękne!
Edit: Zdjęcie omleta z kolacji. Do oryginalnego przepisu dodałam jeszcze paprykę i pieczarki. 2 jajka to za mało, żeby warzywa ładnie się złączyły ale i tak było smaczne. :)