Kolejny dzień ćwiczeń, jaka radość i satysfakcja na koniec treningu, coraz bardziej podoba mi się to uczucie. Nie ważne, że jeszcze godzinę po treningu miałam czerwoną twarz, bo dziś był trening taki bardziej cardio. Nie czuję typowych zakwasów, tylko takie jakby zmęczenie, lekkie nadwerężenie mięśni, ale to przyjemne uczucie, bo znaczy, że trening było ok i mięśnie się rozwijają. I wypatruję wiosny, bo mam zamiar wyciągnąć z szafy buty do biegania, tyle w tej chwili czuję w sobie energii, a ćwiczyłam kilka godzin temu.
I powiem, że od kiedy ćwiczę nie mam chętek na dziwne rzeczy, nawet nie muszę myśleć, czy warto skoro tyle ćwiczyłam i zaprzepaścić to, po prostu nie chce mi się czekolady, a leży w szafce i wiem o tym, nawet o takiej o której nikt nie wie i nie korci, ale wyjmę ją, bo kryzys może kiedyś przyjść i żeby nie korciła.
Wczoraj na obiad była zupa kalafiorowa z mrożonki na kurczaku.
A dziś pierś uduszona z cebulą, marchwią i pomidorami z puszki, do tego brązowy ryż.
A na kolację wczoraj zrobiłam warzywny mix- papryka, pomidor, ogórek kiszony, pieczarka i pół banana, do tego ze 150ml kefiru.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.