... gdy zwyczajnie nie możesz.
Zaledwie półtora, no może góra dwa miesiące przerwy w bardzo intensywnych ćwiczeniach. Dziś powrót z wielkim hukiem, litrem potu i taką zadyszką, jakbym w życiu na rowerze nie jeździła. Ale pierwsze koty za płoty.
rowerek - 35 minut/330 kcl/27km
brzuszki - razy 80
przysiady - razy 50
nożyce - razy 10
zestaw Ewy na brzuch - 4 ćw razy 1
rozciąganie oczywiście
no i plank - 40 sekund
Gdy było już po wszystkim, poczułam, że mi mało. Oj mało. Ale czas zbierać się do pracy, małżowi przygotować śniadanie, wybrać małą do przedszkola, spacer z psem no i oczywiście przygotować sobie jakieś posiłki do pracy. A że w ciągu dnia ma być ich pięc i w dodatku zdrowo, to czas też niezbędny. Wieczorkiem pokręcę jeszcze na rowerku, poćwiczę z Mel B i mam nadzieje, że starczy mi sił na Skalpel z Ewką.
Dodatkowo podejmuje wyzwanie:
Jako, że jestem przed @ utrudnienie dodatkowe. Bo w tych, jakże cudownych dla kobiety dniach potrafię spałaszować całą tabliczkę czekolady. Ale, że motywacje i silną wolę mam w kieszeni, a moim asem jest nadchodzące lato - uda się!
Pozdrawiam!
Jojima
8 stycznia 2014, 12:26Hej, Podziwiam Cię i zazdroszczę takiego samozaparcia; u mnie ćwiczenia to pięta achillesowa niestety, zawsze znajdę tysiące powodów aby ich nie robić, a bieżnię pokrył mi już pięciocentymetrowy kurz. Ale daję radę bez fast foodów na szczęście :) Życzę Ci powodzenia w ćwiczeniach i postanowieniu! Papa
Sig.Dolores
8 stycznia 2014, 00:15Popieram...ja tez miesiac musze wytrwac...i wzajemnie zycze powodzenia...
skinnyandfit
7 stycznia 2014, 21:43Oho, dobre wyzwanie, podejmuję też! Ale od soboty, bo w piątek urodziny mojego synka i jak tu nie spróbować tortu:)
truskawka1988
7 stycznia 2014, 21:33oby Ci nigdy nie zabrakło chęci na te ćwiczonka:)
Asiunia88
7 stycznia 2014, 13:12Dzięki za słowa otuchy :) już się podniosłam i walczę dalej, masz rację grunt, że chociaż nie przytyłam, więc jest w miarę ok ;) zmieniam taktykę na planowanie posiłków i liczenie kalorii, może wtedy będę miała większą kontrolę nad tym co jem. A sport bardzooo uzależnia, ja teraz nie daje rady bez tego :)
angel2601
7 stycznia 2014, 12:16Oj ciało ciało....żeby ci się chciało! Ale damy radę, pozdrawiam :)
virginia87
7 stycznia 2014, 08:41Ja mialam tydz przerwy i bałam sie ze skończy sie to zadyszka ale nie :-) pisalam o kremie na ujedrnienie brzucha bo w kremy na rozstępy tez nie wierzę :-)