Na Vitalii jestem po raz pierwszy. Ale nie po raz pierwszy się odchudzam. Mam za sobą upadki, ale i wzloty. 2013 rok był dla mnie łaskawy i udało się schudnąć 10 kilogramów. Odczucia ogromne. Mieć 75, a nie mieć tych 15 dodatkowych kilo tłuszczu. Różnica ogromna. Teraz nowy rok, nowe postanowienia, nowe cele i zadania. W planach dużo ćwiczeń, zdrowe, regularne jedzonko i notowanie efektów.
O Vitalii słyszałam wiele. O wsparciu, o motywacji, o wspólnym realizowaniu celów, przyjaźni ... w grupie zawsze raźniej. Więc nie ukrywam, iż liczę na dopingujące kopniaki, w gorszych chwilach, i wsparcie podczas kryzysów. Jako, że trochę diet i kg w swoim krótkim życiu wypróbowałam i straciłam. Wiem, że łatwo nigdy nie jest. Ale jeśli sama tego nie zrobię, za mnie nikt też tego nie zrobi. A dupka od siedzenia nie spadnie, cellulit też raczej właściciela nie zmieni. A lato się zbliża, oj zbliża się ... Fajnie będzie pokazać się bez zażenowania w nieporozciąganych bluzkach i opiętych spodenkach. Bez wyrzutów sumienia, przez to co robiło się cały rok. Bez wstydu, że 365 dni przeleżałam narzekając, jaka to jestem tłuściutka i nieszczęśliwa.
Jako pracująca mama 5 latki, wiem, co znaczy nie mieć czasu, ochoty, siły, miejsca, czy pieniędzy na odchudzanie i ćwiczenia. Ale w tamtym roku byłam w stanie pogodzić to wszystko, więc w tym roku także mi się uda. Grunt to nastawienie. Ono jest połową sukcesu. Kolejne 25% to motywacja. Ostatnie 25% to dieta i ćwiczenia.
Głównie zamierzam skupić się na brzuchu, udach i pośladkach. Czyli, to co u każdej z Nas po ciąży i z wiekiem robi się mało atrakcyjne. Szczególnie podczas siedzącego trybu życia i lubowaniu się w tłustych i słodkich rzeczach. W tamtym roku sukces osiągnęłam między innymi dzięki ćwiczeniom Ewy Chodakowskiej. W tym roku zakupiłam książkę "Rok z Ewą Chodakowską", którą skrupulatnie przez 365 dni będę czytać, uzupełniać i stosować się do niej. Do tego zamierzam dorzucić stacjonarny rowerek, Mel B, Killer, Turbo, Skalpel. Myślę, że dołączę też parę wyzwań: na pośladki, płaski brzuch, uda ... Oczywiście nie wszystko na raz. Co miesiąc coś nowego, zależnie od efektów.
Dla mnie ten zdrowy rok zaczął się od 1 stycznia. Ograniczyłam słodkości, tłuste rzeczy ... bo po świętach wiadomo człowiek się rozregulował i zapomniał, co to znaczy jeść zdrowo. Ćwiczenia w swój codzienny plan wdrażam od jutra. Magiczny rok czas zacząć. A więc:
Każdej Vitalijce i Vitaliuszowi życzę dużo motywacji, zaangażowania i wiary w siebie. No i oczywiście szybko ubywających kilogramów. Powodzenia!
truskawka1988
6 stycznia 2014, 21:20w porządku:) pierwszy raz takie coś będę robiła haha..ale będę się starała jak najdłużej wytrzymać
Magdzior1985
6 stycznia 2014, 20:36No to nic innego jak tylko Powodzenia mogę życzyć :)