Ugiełam się wczoraj trochę z dietą, bo wsunęłam nadprogramowo 2 podpłomyki i kilka pistacji, które zostały z wczoraj. Nie potrafię się oprzeć tym pistacjom. jednego dnia potrafię być twarda i przejdę koło nich objętnie, a drugiego dnia nie potrafię. Dlaczego tak się dzieje, przecież to nawet nie z głodu tylko z łakomstwa. Nie znosze się za to. Zaczynam już tracić nadzieję że jutro odnotuję jakiś spadek na wadze. No nic trudno. Jak mi się nie uda w tym tygodniu to w nastepnym będzie lepiej. Nie ważne ile razy upadasz, ważne ile razy się podnosisz. i tego muszę się trzymać.
Wogóle wczoraj miałam jakiś taki ciężki dzień, ta niby choroba mnie wykończyła, bo padłam spać o 21, moje kochanie zajęło się odkamienianiem ekspresu do kawy, a ja odpłynełam w ramionach morfeusza. Ale dzięki temu dziś wstałam wypoczęta i bez oznak jakiejkolwiek choroby.
Dziś w pracy jak zwykle sporo roboty, ale jakoś to przetwam, w myślach mam cały czas że jutro jest wolne jupii. Pojadę sobie jutro do mamusi, już się dowiedziałam ze zamierza robić paprykę marynowaną na zimę, więc już wiem że będe miała co robić jak już umyje te okna :) zapowiada się pracowita sobotka. Za to dziś sobie po pracy odpocznę, tylko najpierw trzeba na zakupki skoczyć, bo lodówka świeci pustkami :)
A zopomiałam się pochwalić, zrobiłam sobie wczoraj nóżki z kurczaka w galarecie mmmmm pycha, a zamiast gołąbków dietetyczną wersję spagetii z miesem mielonym z indyka. Było pycha, wyszło tyle że jeszcze na dziś mam ten przysmak.
Menu na dziś:
śniadanie: nóżki z kurczaka w galarecie
przekąska: nektarynka, kawa 3 w 1
2 śniadanie: 1 kromka chleba razowego ze słonecznikiem z szynką czosnkową i pomidorem
przekąska: wafle ryżowe
obiad: spagetii z mięsem mielonym
DarkDiamond
12 września 2010, 12:37zapraszam ponownie do znajomych ;) a co do pistacji... są moją zmorą kocham je, dlatego kategorycznie zabroniłam aby pojawiały się w moim domu :D ależ zazdroszczę wagi!
Meyemi
10 września 2010, 12:24Jak znajduje się takie pamiętniki, to odzyskuje się wiarę że naprawde można schudnąć. Udało CI się już tyle kilogramów zrzucić. Wow. ja nie mam takiej silnej woli niestety :( ale jakoś leci do przodu :) Buziaki i pozdrowienia :)