Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wpadka dietowa...

Wczoraj cały dzień szedł tak dietkowo, przykładnie, na siłowni trening pierwsza klasa. Wierorem jesdnak wszystko prysło jak mydlana bańka, bo skusiłam się bułeczki maślane. I przecież nie mogłam sobie pozwolić na 1, tylko od razu 4 wsunełam. Nie było to dobre posunięcie, szczególnie że zjadłam je przed snem, no ale dziś już wróciłam na ściezkę prawośći  i zamierzam dziś się nie złamać z niczym. A z resztą jest tak gorąco że nie mam siły jeść, jedyny plus tej pogody.

Mój kochany P. postanowił, że też musi się ochudzić i z domu mają zniknąć wszystkie słodycze, mam nadzieje że mu nie przejdzie, dzięki temu mi też będzie łatwiej się powstrzymać. Zaczeliśmy nawet ćwiczyć 6 Weidera, czy jakoś tak. Jako cel wyznaczyliśmy sobie 42 dni, zobaczymy co z tego będzie, mam nadzieje że wytwamy, trzymajcie kciuki.

Wreszcie zaczyna się weekend, a po weekendie wyjazd integracyjny, już się cieszę. W ciągu dnia zaplanowali nam jekieś grupowe zawody, zabawy i inne tego typu rozrywki, a wieczorkiem impreza. Ale ja się cieszę, już nie mogę się doczekać :):):)

Pewnie zajrzę tu dopiero w środę po wyjeździe to podzielę się wrażeniami.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.