Kochane Vitalijki!
Czy wy też tak macie, że pomimo tego, że jesteście dorosłe, że same się utrzymujecie i badź, co bądź prowadzicie jakieś mniejsze lub większe gospodarstwo domowe, to do wszystkiego Wam się wtrącają?
Ja jestem w domu rodzinnym od wczoraj, a już mnie nerwica bierze. Mam kochających, wspaniałych rodziców, za których dziękuję Bogu, ale chyba mogę się wyżalic tu publicznie, co nie?
Jest dobrze jak widujemy się gdzies przelotnie lub jak przyjedziemy razem z Maksem do mnie. Gorzej jak ja przyjadę sama, wtedy się zaczynają liczne kazania.
Temat nr jeden to oczywiście to, że mieszkam z M bez ślubu. To mama z babcią będą mi wypominały, że hoho. Babci, jako starszej osobie nawet się nie dziwię, ale z mamą już nie raz przedyskutowałam ten temat i myślałam, że jeżeli nie zrozumiała i nie zaakceptowała tego, to chcociaż nie będzie mi na każdym kroku tego wypominac.
Nic bardziej mylnego. Pochodzę z katolickiej rodziny i zdaniem mojej mamy wiara w Boga i mieszkanie bez ślubu nawzajem sie wykluczają.
Ale moje kochane, przecież tak jest wygodniej, kochamy się, za 3miesiące pobieramy, wiemy że zawsze będziemy razem, więc o co kaman? Poza tym jest jeszcze cos: kidyś, jak już podjelismy decyzję o tym, że bedziemy razem, to M powiedział, że chce razem ze mną spłacac kredyt, zeby to mieszkanie było wpełni NASZE. I żartował nawet, że nie będę mogła o tak o mu wystawic walizek za drzwi;p
Mi było bez różnicy, liczyło się dla mnie tylko to byśmy byli razem i ufałam mu wpełni, ale dzięki temu że spłacamy kredyt razem nasze mieszkanko szybciej będzie tylko nasze.
Te wszystkie docinki były zawsze znośne, tj puszczałam je mimo uszu, ale dziś babcia przegięła. Przypadkiem usłyszałam:
-I wystąpi w białej sukni, chociaż już się z nim "wyżyła". Ludzie będą gadac.
Nie chciałam się już wpadac do kuchni z awanturą, ale juz ja mam w tej kwestii b.dużo do powiedzenia.
Tylko, że zdaniem babci, facet który "miał" kobietę przed ślubem, bawi się nią i już mu tak na niej nie zależy.
Mam inne zdanie, szanuję ludzi, którzy czekaja z tym do ślubu, ale skoro się ktoś kocha to dlaczego by nie wcześniej? Przecież to ukoronowanie miłości!!! Nie mówię, żeby się puszczac na prawo i lewo, ale jak się ma jedna, ukochaną osobę, to chyba można...
I nie chodzi o jakieś "dopasowanie się przed ślubem''. Jej!!!
Zła jestem i tyle za to obgadywanie za plecami i w głowie już szykuję sobie poogadanke z babcią.
Inna sprawa, która mnie strasznie irytuje, to ciągłe doradzanie i kąśliwe uwagi. Jakoś gotuję prawie codziennie coś w domu i jeszcze nikt w szpitalu nie wylądował, a tu wciąż słyszę instrukcje jak mam co robic. Chcę upiec ciasto, które piekę zawsze i wszystkim smakuje, a tu mama mi nad głową: więcej cukru; szybciej mieszaj, bo będą grudki; oj za mało będzie jajek!
Spokojnie, dam sobie radę!!!
I ostatnia sprawa: sprzątanie.
Przyjechałam wczoraj, a dom był prawie nie ruszony. Nie dziwię się, bo rodzice w dzień pracują, ale mój brat jest juz całkiem duży i mogłby ruszyc dupsko sprzed kompa lub tv i chociaż odkurzyc, a on gada że ze ścierką nie będzie latał. "Magda przyjedzie i posprząta". ja bym się na ich miejscu wstydziła, że córka przyjeżdża raz na x czasu, a tu w domu syf i ona ma jeszcze gotowac i sprzątac, bo mama pracuje, a po pracy jest zmęczona, tata to samo, chociaż on akurat ma inne obowiązki i na prawdę widzę jak śmiga, ale np szanowny Łukasz cały dzień się obija i nawet nie chciał rano przejechac się do koscioła ze świeconką!
Denerwuje mnie, że traktują mnie jak kuchtę i doraźną pomoc domową. Nie zrozumcie mnie źle: ja nie chcę porzyjezdżac na gotowe, sama poczuwam się do tego, by pomóc w przygotowaniach i chętnie to robię, ale od lat jest tak, że na mnie jest zrzucana cała czarna robota i ze wszystkim czeka się na mnie.
To jest wkurzające!!!!!!!!!!!!!!!
Uff! wyrzuciłam z siebie emocje. Wracam do działąnia, bo zaraz będzie że zaszyłam się w pokoju i nic nie pomagam;/
Jutro spędzamy z M swięta u moich rodziców, a w pon u jego. Tam jest inna, ale równie swoista atmosfera. Wiem, że to święta rodzinne, ale mi się w głowie kręci od tej szopki. Sztuczności. Kazdy tylko patrzy na ciebie, ocenia to jak ci sie powodzi i komentuje. Dobrze, że M wziął sobie wtorek wolny, ja też mogę pisac w domu i zamierzam wszystko zrobic przez święta (w tym celu wzięłam ze sobą laptopa), tak żebysmy w spokoju uczcili zmartwychstanie Pańskie w zaciszu domowym i tylko razem.
Tymczasem kończę i oczywiście życzę Wam Wesołych Świąt i zero irytacji w te dni:):***
Moniczka2209
3 kwietnia 2010, 22:59hmm.. co do ślubu to powiem szczerze , że pomimo zaledwie lat 20 ;p no dobra 21 skoncze we wrzesniu;p to ja juz mam plany slubne. i nie zamierzam sie tym dostosowywac do rodziny. nie zamierzam czekac nie wiadomo na co i ile. odwlekac w nieskonczonosc, a mi sie juz na pewno nie odmieni;] hmmm.. wiec troche sie mojej szanownej siostrze dziwie ze tak czekaja z tym... no ale coz... niby siostry jestesmy a tak odmienne;p hmmm... widzisz u Ciebie to w domu teoretyczne pozory sprawiacie;p bo niby wszystko ,, po bożemu" jest;] ale zacznijmy od tego , że niby kosciół zabrania seksu przedmałżenskiego ale wspomina tez ze skoro ludzie sie kochaja i nie jest to tylko fizyczna uciechą tylko czyms wyplywajacym z nas , z naszego wnetrza to nie jest to czym złym. pzynajmniej ja tak to interpretuje;p hmmm ojciec ma w ogole niewyparzony język i nic co wypływa z jego ust mnie nie zszokuje ...a w swych wypowiedziach bywa szczery;p tylko on to tak ubierze w słowa ze ma to oddzwiek w całej rodzinie. ale jego humorki bywaja nieznośne... ja dziś do kościoła nie chodziłam. byłam wczoraj i w czw. jutro rano na 6 idziemy. juz budzik nastawiony wiec czas isc spac;] milej nocy:*
Moniczka2209
3 kwietnia 2010, 19:28kocham długie i obfitujace w przezycia wpisy;d wiec tak: ja do domu przyjezdzam co tydzien;p chyba głownie dlatego ze brakuje mi kontaktu ze swiatem ( czytaj neta;]) a na stancji na czyjąś łaske liczyc nie bede wiec w celu skorzystania juz wole do domu pojechac;p ale jak tu przyjade to momentami jest miło a za chwile wychodzi jakas kłotnia. juz mi ojcec powiedział ze jak mnie nie ma w domu to spokoj jest. no ale coz jestem najmłodsza i mnie nikt sluchac nie chce;p trezba walczyc o swoje;] wiesz ludzie starsi maja takie własnie podejscie;p no ale coz;p u mnie w odmu przez ost 1,5 -2 lata była taka sytuacja ze siostry chłopak sobie pomieszkiwał ze tak nazwe. rodzina gadała ze jak to rodzice toleruja. ja tez byłam przeciwna , bo do mojego Sz rodzice byli zawsze anty nastawieni;/ no ale to juz inna historia. kazdy chodzi i im gada zeby sie w koncu pobrali i szli na swoje, ale im jest wygodnie tak jak jest,. tu sobie pomieszkaja pojada do Tomasza rodziców , i tak tylko kasa na zaklady bukmacherskie i fajki idzie. a nic ich nie obchodzi. do tego długów nabrali, ( niewiadomo na co) ojciec sie wkurzyła i powiedział ze on nie bedzie tolerował KURESTWA ;pi tomasz ma zakaz nocowania.. ;] hmm... wiec czasem niektorym ludziom sie odmienia;p w sumie to wam juz 3 mies zostało wiec to juz nedługo i gadanie sie skonczy;] :* ps wesołych świąt;]
VerryCrazyLazyStrawBerry
3 kwietnia 2010, 15:18ja w ogóle się nie przejmuje taka paplaniną i każdy o tym wie i krótko ucinam wszelakie kazania i morały na temat mojego zycia, że mnie nie interesują opinie innych i oni o tym juz wiedza i sie nie wymadrzaja a nawet jesli to ja mam to ich gadanie wiadomo gdzie...... poza tym ja zyje z facetem bez slubu juz kilka lat i jesczez kilka bez bedziemy i nkit mi na ten temat mroałów nie prawi choc moja i jego rodzina to tez taka katolicka i w ogóle ;))) nie daj soba pomiatac i bądź silna, nie ignorantka, ale po prostu swiadoma swojej wartosci kobieta!!!! zyczliwa i wyrozumiała, bo obgadywanie to taka ludzka domena stety albo niestety ;))))