OjxD
Jestem głodna i muszę powiedziec, ze to mega przyjemne uczucie;p Ah! I do końca dnia poję się tylko zieloną herbatą, chyba, że znajomi wyciągnął nas do klubu, to może coś innego w mym żołądku znajdzie się^
Nie mam weny na pisanie, bo jestem mega zmęczona. Wczorajsi goście u rodziców mnie wykończyli. Wszyscy pytali o przygotowania ślubne, chrzestna krytykowała wydatki, dziadziuś po paru głębszych opowiadał jak mnie nosił na barana, a tu niewiadomo kiedy urosłam taka duża (jak duża?;/) i że niedługo będzie pradziadkiem i żeby tylko tego dożył.
Było bardzo miło, dopóki cała uwaga gości nie została skupiona na mnie i M. Moje drogie, ja nie lubię byc w centrum uwagi, nie jestem skryta, ale nie chce mi się wkółko opowiadac i tłumaczyc. Babcia ma żal, że nie zapraszamy "cioci Halinki z gór, wujka Zbyszka znad morza, ciotecznej ciotki ze Śląska i przyszywanego wujka z mazur".
-Babciu, to nasze wesele. Nie znam tych ludzi, na oczy ich nie widziałam, wiec dlaczego mam ich zapraszac?
Babcia: Bo tak wypada.
A mnie nie obchodzi co wypada, a co nie, nie będę zapraszała niewiadomo kogo, kto nawet i mnie na oczy nie widział i przyjdzie tylko pojeśc, popic i pobawic się, a na nas nawet uwagi nie będzie zwracał. Może jestem w tym momencie wredna, ale chcę czuc, ze świadkami tak uroczystego dnia są najbliżsi.
Poza tym mielismy taki pomysł, zeby pewnych ludzi zaprosic tylko na ślub. Przecież to moment w kościele jest dla nowożeńców najważniejszy a nie jakieś hosa dana w lokalu.
Ciotka: to już lepiej ich wcale nie zapraszac.
Powiem Wam, ze w sumie już mi pomieszali w głowie i nie wiem, czy wypada tak zrobic, czy nie.
Najśmieszniejsze, ze teraz w moim życiu ślub to nr1, a tak np to z przygotowaniami jestem w czarnej odchłąni. Przygotowaniami względem siebie oczywiscie;p
Nie mam jeszcze skuni i siłą mnie nie zaciągnął do sklepu, muszę najpierw schudnąc, a potem już widzę siebie paradujacą w tą i spowrotem po holu w butiku, z miną pt: "prawda, ze wyglądam bosko?"
Ale żeby tak było, trzeba wziac 4litery ruszyc i działac pełną parą.
Wymyśliłam sobie od środy oczyszczanie-przygotowywanie do diety. Nawet zamierzam poddac się mało przyjemnej lewatywie;D ale chcę miec poprostu puściutkie jelita, by zacząc je zapełniac od nowa;]
Zrobię sobie 2-3dni detoksu, po czym przejdę na dukana. Dodatkowo będę cwiczyła już się umówiłam z moją Moniką na bieganie (na początek 2razy w tyg po godzinie, chyba będzie to wtorek i piątek), dodatkowo zapisuję się na gimnastykę. Niestety pieniążki muszę oszczędzac teraz, wiec tylko w środy będę odwiedzała klub, chcę żeby mi pokazali jak cwiczyc, różne triki na wyrzeźbienie sylwetki, tak, żebym mogła potem sama cwiczyc to w domu.
Nie ważę się, bo się boję i wiem, że teraz byłoby to zbyt frustrujące. Ale ważę dobre 70kg. Nie wiem jak to zrobię, ale w 3miesiace chce zejśc poniżej 60 (57?). 5kg miesięcznie to bardzo rozsądne co nie?;p
I nie bedę się głodzic, bo zamierzam tą wagę zachowac aż do ciąży. Marzę sobie o szczupłej sylwetce i tylko takim dużyyyym brzusiuxD
No, ale z dzidziusiem to ja bym się chciała jeszcze wstrzymac (ku rozpaczy Maksa), bo chciałabym żeby było to w pełni przeżywane macierzyństwo. Wiem, ze teraz póki nie mam normalnego etatu, a przede wszystkim mam czasem pstro w głowie, to musimy poczekac.
Apropo pracy: pracuję na umowę zlecenie. Do tej pory była to dla mnie b.komfortowa sytuacja, bo raz: pracowałam w sumie kiedy chciałam i jak chciałam, nikogo nie obchodziło, czy siedzę na drugim końcu Polski i piszę, czy zabieram się do czegoś w ostatniej chwili, aby było napisane solidnie i na czas. Pieniążki też są fajne, ale jeżeli będę już myślałą o dziecku, to chciałabym miec normalny etat, chociaż z drugiej strony tak czy inaczej pracę mam wygodną;p tylko kwestia ubezpieczenia i odkładania pieniążków na emeryturę. Ale damy radę.
Jestem świetna robię ten wpis godzinę, ale M był u mnie i laptop został porzucony;p
No, koniec wpisu;]
Na zakonczenie apel: dziewczynki, nie martwcie sie, że za dużo zjadłyście w święta. Wkońcu taki czas jest tylko 2razy w roku, od tego się nie przytyje, dwa dni po kolei na kibelku i po sprawie;p
Pa;*
Moniczka2209
6 kwietnia 2010, 11:11a jak po wizycie u rodziny M???? słuchaj rodzina musi mieć o czym mówić;] byłaby chora jakby nie było tematu głownego;] a tak zawsze sie dzieje cos;] u mnie rodzina z pytania do Kaski kiedy wesele a ona ze na razie nie ... co do Waszego śubu i wesela, to jesli sami pokrywacie koszty zwiazane z weselem to chyba , tylko i wyłącznie wy macie wpływ na to kogo chcecie widziec na swoim weselu. wiadomo , ze niby wypada to i tamto. ale czesto tak jest ze zaprosi sie ludzi ktorych sie na oczy nie widziało. u mnie w rodzinie tez jest troche takich ludzi. niby rodzice tam kontakt maja z nimi , ale ja nie wiem jak ci ludzie wygladaja;/ no to sory... co innego jak rodzice sponsoruja całe wesele.. wtedy czują ze moga miec wpływ na to. ale to i tak od was zalezy i tylko wy jestescie za to kogo zaprosicie. z ta rodziną co sie nie zna a sie zaprasza to też jest nie za bardzo. bo na oczy sie nie widziało a zaprasza , bo tak wypada. okej moze wypada ale nie zna, a to ma byc uroczystosc w ktorej uczestniczą najbliżsi a nie obcy ludzie... apropo ludzi ktorych sie nie zna. a cos tam wypada. jakis czas temu jakas tam ciotka umarła. dziadka siostra i ojciec z pretensjami ze czego na pogrzeb nie ide, w koncu tak wypada. kobiety na oczy nie widziałam a pojde na jej pogrzeb... wkurza mnie taki tok myslenia ,, bo tak wypada" ;/ rozne rzeczy wypada a i tak sie robi inaczej;] hmmm apropo mojej przyszłosći . to tak wg planów zaręczyny beda we wrzesniu, jak szymon do polski przyjedzie. slub mozna byłoby zrobic juz w przyszłym roku, ale znajac zycie to lokalu sie nie znajdzie. a ja w jakies wiejskiej remizie to nie chce;p wiec pewnie w 2012 w spr zmiany stanu cywilnego coś się zmieni.. ale zobaczymy;] w sumie ja mam jeszcze studia. jestem na 4 semestrze , a pierwszys stopien moich studiów trwa 7 semestrów. wiec na dobrą sprawę to bym i tak nie wyjechała zagranice do niego. najpierw chce skonczyć studia a potem moge wyjezdzac.ale czas pokaze jak sie ułoży to wszystko...poki co moi rodzice są przeciwni wszystkimu co zwiazane jest z sz. nie sa jeszcze swiadomi zareczyn... z reszta zobaczymy. moze cos sie mi albo jemu odmieni.. nie mam pojecia jak to bedzie. ... hmmm,... w sumie w POlsce a szczegolnie u nas w lubelskim ciezko czasem o dobra prace;/ mozna łatwiej znależć dorywcza ale co z tego jak człowiek nie jest ubezpieczony. składki nieodprowadzane są. a potem co nawet emerytury nie doczeka bo nie bedzie miał przepracowanej wystarczającej ilosci lat? no ale to jest polska... buziaki:*
menevagoriel
6 kwietnia 2010, 09:18a ludzie sie dziwia, ze koscioly sa zamykane ;/ jej co za ludzie. ;/ nie mysle juz o tym :) dzisiaj mam wizyte, to sie dowiem czegos nowego o Bąblu :)
Aksamit
5 kwietnia 2010, 20:05babcia sie nie przejmuj - oni tak zawsze. mama tez (przeczytalam twoj wczesniejszy wpis). ja mieszkam bez slubu od 4 lat (!!!) a nie jestesmy narzeczenstwem (zwlaszca ja nie jestem gotowa na cos tak powaznego) a moja mama jest BARDZO wierzaca - co tydzien kosciol, swieto i te sprawy. a ja? mam to gdzies w tym momencie. bylam na spowiedzi przedswiatecznej (pierwszy raz od bozego narodzenia) i ksiadz powiedzial mi ze jesli sie cos nie zmieni - np. wyjde za niego to mam nie przychodzic do spowiedzi bo stawiam ksiedza przed ciezkim dylematem. no proszzzzzzzzzzzzzzze. jakbym co tydzien po klubie z tym i tamtym ale tak? sorry, ale to dla mnie paranoja. p.s. tez jestem z lublina i znam super salon sukien slubnych jesli bys potrzebowala namiary. :o) xxxx