Przez te głupie swieta moja dieta poszła w pizdu. Ciągle dojadam resztki, mieszam ze słodyczami, totalnie sie rozregulowałam z jedzeniem. Nie znoszę tego. Zawsze to samo. Na każde świeta zawsze pełno żarcia, gotowania, bo przecież tradycja, bo wypada. A potem jeszcze przez tydzień nie umiem wrócić do racjonalnego żywienia. A jeszcze w każdej szafce mam zachomikowane słodycze. Najchętniej wyrzuciłabym wszystko, żeby mnie nie kusiło.
Jak mieszkałam sama, to latwiej panowałam nad jedzeniem i ogólnie nad gotowaniem. W duecie ciężko się dograć. Bo mamy listę zakupów, na bieżąco ustalamy obiady, ale często mąż kupi coś dodatkowego, bo ma ochotę. Ale potem lezy to w lodówce zapomniane. I potem wywalam, bo termin minął, bo spleśniało.
Także na wagę w ogóle nie wchodzę po tym świątecznym obżarstwie. Czuję się ociężała i bez energii. Staram się to jakoś rozchodzić, w sensie chodze do lasu, bo na inną aktywność nie mam siły ani ochoty. Jak wypadnę z mojej rutyny cwiczeniowo-jedzeniowej, to potem trudno mi wrócić. Ja jednak lepiej działam jak mam wszystko poukładane i zaplanowane, uwielbiam rutynę.
PACZEK100
4 kwietnia 2024, 11:27My niby święta w gościach a jednak każdy zapakował na wynos i też dojadamy resztki...
krolowamargot
4 kwietnia 2024, 11:12Wyrzuć. Nie jedz rzeczy, które Ci szkodzą. Ugotuj sobie garnek jarzynowej, pij wodę, poświąteczne resztki są ważniejsze, czy Twoje zdrowie?
Letys
3 kwietnia 2024, 18:54Rozumiem Cię, bo ja też słabo się czuję po świętach ( to z pewnością przez nadwyżkę cukru). Radze sobie z tym pijąc sporo wody i zielonej herbaty i mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy ( Tobie życzę tego samego ).