Nie jest to dla mnie najlepszy czas.
Zamknęłam firmę i jestem bezrobotna. Nie umiem się odnaleźć. Mam za dużo wolnego czasu i się po prostu nudzę. Nie jestem przyzwyczajona do bezczynności. Za dużo myślę i za dużo jem.
Żeby się czymś zająć zrobiłam wielkie porządki w szafach. Posegregowałam ciuchy, w których nie chodzę od lat. Mam dwa wielkie worki ubrań, które są za małe. Przestałam się łudzić, że do nich schudnę. Choćbym się zesrała, że wejdę już w rozmiar 38. Trochę żałuję, bo to naprawdę fajne rzeczy, niemal nieużywane. Mam apel! Jak macie fajny ciuch, to ubierajcie go często. Nie na specjalne okazje raz w roku. Bo ja teraz mam do wyrzucenia sporo ubrań, które miałam raz, może dwa razy na sobie. Czujcie się piękne każdego dnia!
A mnie to trochę zdołowało. Ale przynajmniej trochę odgraciłam szafy, bo nadmiar mnie przytłaczał. Teraz to stawiam na minimalizm.
Poza tym odkryłam, że nie mam hobby. Jasne, lubię czasami poczytać kryminał albo ciekawy reportaż. Czasami poćwiczę, raczej dość nieregularnie. Ale trudno to nazwać pasją. Jak Wy lubicie spędzać czas? Bo ja naprawdę nie mam co ze sobą zrobić.
I oczywiście szukam pracy. Przeglądam oferty, wysyłam cv. Na razie bez odzewu. To też mnie martwi. Nie umiem się zrelaksować. To wszystko odbija się na moim wyglądzie. Jem ze stresu i z nudów, jestem jakaś taka spuchnięta. Czasami wyjdę na spacer albo na rower.
I ja wiem, że użalam się nad sobą i nikt nie lubi czytać o problemach. Ale podobno pisanie ma terapeutyczną moc. Także wyżalam się w próżnię internetową. Może poczuję się lepiej.