Powiem tylko tyle, waga zdurniała, ale nie będę się użalać na sobą. Walczą dalej, bo inaczej popadnę w jakąś depresję... muszę schudnąć i tyle... . Kręgosłup ciągle nie pozwala na ćwiczenia. Zapowiada się słoneczny dzień, więc po powrocie do domu, pójdę na długi spacer z kijkami.
Menu: była owsianka z suszonymi owocami ( sama sobie mieszam i kroję kupione po 100g różne owoce), na drugie śniadanie będzie jabłko i szkl. nat. jogurtu ( też go sama robię), obiad: żurek i naleśnik z serem z owocami, kolacja: sałata mix z wędzonym łososiem, kromka chleba, w między czasie owoc. Miłego dnia Wam życzę. Do jutra.
izunia199011
4 lutego 2014, 08:51Waga to najgorsze co moze byc...
Mastiko
4 lutego 2014, 08:23Też dzisiaj mnie to spotkało.