Nie wiem, czemu, ale zaczynam znów podjadać, nie mam czasu na przygotowywanie zdrowych posiłków i łapię, co jest pod ręką... . Tak nie może być, bo naprawdę zależy mi na utrzymaniu wagi. Mam przecież tyle nowych ładnych ciuszków, wszyscy mówią, że ładnie wyglądam, że widać, że schudłam... żal byłoby to zaprzepaścić.
Może to jesień tak na mnie wpływa, że nie mogę się jakoś zmobilizować i pozbierać do kupy. Muszę, muszę, muszę wrócić na dobrą drogę... WRACAM DO DZIŚ.
grazynka45
8 października 2012, 20:46Mówisz i masz moja kochana,kooooooppppp,no już,a teraz bierz się za prawidłowe odżywianie i nie waż mi się zniszczyć tego co z takim trudem osiągnęłaś,i co tak pięknie się prezentuje. A co do moich dzieciaczków to jasne że jestem z nich dumna,z całej trójki,tyle że to moje najstarsze dziecię nie lubi się fotografować ale też w końcu nią się pochwalę.:)))) Pozdrawiam serdecznie i pamiętaj że ja tu mam oko na Twoje odżywianie.:)))) A gdzie tytuł książki???????
wiosna1956
8 października 2012, 15:26dokładnie u mnie jest to samo !!!!!
advula
8 października 2012, 15:06Witaj :) dziękuję za zaproszenie do znajomych :) czytam, że osiągnęłaś sukces i uporałas się z wagą, gratrulacje :) Etap stabilizacji dla mnie osobiście to całkowite nowum - niedoznane, nienamacalne, ale próbuję, testuję jak to jest :) może idzie łatwo, bo zmieniłam podejście do jedzenia? kto wie :) raczej tak :)