Dzisiaj trochę luzu, więc spędzam czas z Bellą. Jutro jednak idę do pracy, ale już mnie to tak nie smuci jak przed miesiącem. Przecież tyle ludzi pracuje w soboty, niedziele a nawet święta... i żyją i daja sobie radę.
Od rana próbuję "upolować" zdjęcie dzięcioła zajadającego słoninkę na moim klonie, ale za bardzo się "wierci" i jeszcze wiatr trzęsie drzewkiem... Zrobiłam już parę zdjęć, ale wszystkie poruszone... poluję dalej. W kuchni na stole przy oknie leży przygotowany aparat.
Jak dietkowo... na "db" ... jeśli do poniedziałku waga się nie zmieni to będzie nawet na bdb .
Gotuję ciągle tylko dla siebie, jest mi dużo łatwiej, bo gotuję jak chcę i co lubię. Dzisiaj np. jest zupa z dyni "do syta" uwielbiam takie lekkie obiadki. Na śniadanie były śledzie w pomidorach, sama robiłam, więc zdrowe.
Ze sportem ostatnio trochę nawaliłam, ale to z przyczyn zdrowotnych. Jak wrócę do formy będzie i sport.
Pozdrawiam Was serdecznie. Życzę miłego weekendu.
mysza02
24 lutego 2012, 23:32Gratuluję sukcesów i krok za kroczkiem do przodu. :) Ja też jestem ze sportem "na bakier". Nie mogę się pozbierać po przeziębieniu. Jestem jeszcze osłabiona, więc próbuję najpierw wrócić do formy. Może wiosna nas "nawiedzi" to będziemy miały więcej chęci do ćwiczeń. Moje waga nie jest łaskawa i pokazuje zołza znowu 57 :( Miłego i spokojnego weekendu.
baja1953
24 lutego 2012, 16:34Gratuluje spadkow... Niedlugo mnie dogonisz:)) Brawo:))
uliczka7
24 lutego 2012, 15:20Tempo nie jest ważne...niech sobie ta waga i po 10 dag spada...byle do celu :)
filipinka1
24 lutego 2012, 13:44gratuluję Ci tej stabilnej szósteczki :)), tylko patrzeć, a ja też taką będę miała :D))), pozdrawiam
Ajlona
24 lutego 2012, 13:11Ale Ci zazdroszczę tej wagi, tak pozytywnie zazroszczę. ale czy ja zacznę chudnąć?
Maddie2089
24 lutego 2012, 12:56Łososia w puszcze też w Polsce nie widziałam, ale w UK jest tego pełno. Łosoś w zalewie z cytryną czy z koperkiem czy sam.. :)