Wczoraj na basenie zupełnie nie miałam kondycji
przepłynęłam 26 długości basenu i miałam dość. Dzisiaj znów pada deszcz, wieje... nie będzie kijków ani prac w ogrodzie. Poszukam zajęcia w domu. Na początek pouczę się na zajęcia, później ugotuję obiady. A od rana odkurzyłam już pokoje, wstawiłam pranie, wyprowadziłam Bellę. Jak pada deszcz czy śnieg, Bella nie lubi wychodzić z domu, załatwia swoje potrzeby w minutę i pędzi w stronę drzwi. Wcale się jej nie dziwię.
Dzisiejsze menu:
śniadanie: chleb chrupki z serem camembert i orzechami włoskimi, kiwi, herbata= 350kcal
II śniadanie: chleb chrupki z serem brie, koperkiem i manadrynka= 135kcal
obiad: kurczak pieczony, biała kapusta gotowana, sok z czarnej porzeczki= 405kcal
podw.: banany 185g =175kcal
kolacja: kanapka z szynką drobiową i gruszką zapiekana na gillu= 210kcal
Ćwiczenia: może wreszcie 20km na rowerku, dojrzałam już do tego, mija mi "rowerkowstręt"
belaczybella
17 marca 2011, 21:10i Ty nazywasz 26 długości basenów brakiem kondycji? od rana do wieczora w ogrodzie, kijki, dom na głowie... niesamowity power w Tobie drzemie...zazdroszczę... ja kilka podskoków i już padam zadyszana :D
grazynka45
17 marca 2011, 18:32O matko,26 długości,ja ostatnio dałam radę 6 razy przepłynąć i koniec:))Jesteś zawodowy pływak:) Grażynko trochę nazbierało mi się spraw urzędowych i zabierają mi czas,ale myślę że w poniedziałek już będę miała wszystko pozałatwiane:)))) Dziś na poprawę humorku pofarbowałam włoski i pani fryzjerka mi je ścieła:)))Mam całkiem nową fryzurkę:)))Pozdrawiam Cię:)))
papuga12
17 marca 2011, 17:48czy 26 długości basenu to mało? Dla mnie to niemalże wyczyn! BRAWO
papuga12
17 marca 2011, 17:48czy 26 długości basenu to mało? Dla mnie to niemalże wyczyn! BRAWO