Dzisiaj też był marsz 2h, wyznaczyłam dłuższy odcinek. Dzisiaj też z wielką radością powitałam 3 nowe sąsiadki, które do nas dołączyły. Tak więc maszerujemy w 5 osób. Czasem zaczepiają nas ludzie i pytają "gdzie zgubiłyśmy narty"... ale to takie miłe zaczepianie, nie ma w tym nic złośliwego. Jeśli jutro nie będzie padać, znów pomaszerujemy.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kalifornia26
12 stycznia 2011, 20:32hej!!tez jezdzilam do centrujm otylosci w krakowie!!po ziolka!heheheh!!!a swiete krowy siedzialy tam jakby za kare i mile to to niebyly!!a ta wizyta malo niekosztowala,mogly by wiec chociaz pozory uprzejmosci stwarzac!.wogole to jak przeczytalam twoje "o sobie" to smialo moglabym sie pod tym podpisac.jestesmy jak dwie krople wody,z zapalem do diet,z postanowieniami,i z wytrwaniem w nich.jakbym czytala o sobie! ;-))))fajnie ze znalazlas kolezanki na kijkowe spacery.pozdrawiam serdecznie!buzka!!