Małżonek coś mi się dziwnie przygląda, że obiady jemy o różnych porach i ja coś innego niż on... , ale nie komentuje. Wczoraj na obiad mieliśmy prawie to samo, bo zrobiłam kurczaka z wiśniami, ale małżonek miał jeszcze biały barszcz. Kurczak mu smakowaj. Pomyślałam, że może tam, gdzie się da, to będę robić dwie identyczne porce i małżonkowi coś oprócz tej porcji... . Miałabym miej gotowania i resztek, z którymi nie wiem, co robić. Jutro będzie łatwiej, bo w domu zostaję sama, to będę dokładnie przestrzegać godzin posiłków i tego, co jem. Nikt mnie nie będzie namawiał, na kolejną kawę, czy lampkę wina do kawy... . Chciałabym, żeby mi się udało.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
celcia66
9 stycznia 2011, 17:49Na pewno sie uda. Byle do wiosny! Dziękuję za miły wpis i pozdrawiam serdecznie!
laksa1960
9 stycznia 2011, 17:07dzięki serdeczne za zaproszenie do listy znajomych!! widzę,że Ty również twardo dietkujesz to pewnie postanowienie noworoczne ....... gratuluję Ci wytrwałości i trzymam mocno kciuki ,pozdrawiam serdecznie Zosia
filipinka1
9 stycznia 2011, 16:49uda się na pewno, przy takiej determinacji jak Twoja to nie może być inaczej :))