waga mnie wkurza od niedzieli pomimo sporej dawki ruchu i trzymania się diety waga uparcie pokazuje co rano powyżej 75 kilo, tylko raz, we wtorek pokazała rano 74,5 czyli prawie tyle co na pasku, zastanawiam się co podam w sobotę do pomiaru będzie dupa oczywiście nie poddaję się ale martwi mnie nawet nie zastój ale wręcz zwyżka wagi oczywiście że będę chudła dalej bo zrobię wszystko żeby tak było ale widzę że nie będzie to łatwe wczoraj miałam takie zakwasy że obawiałam się iść na kolejne zajęcia żeby mnie całkiem nie uruchomiło porowerkowałam tylko godzinkę, ale dzisiaj z językiem na wierzchu pognałam po pracy na super line, ledwo zdążyłam ale zdążyłam, prowadząca przeczołgała nas ostro, pewnie to subiektywne odczucie osoby "początkującej" i ten dzisiejszy upał w każdym bądź razie po 20 minutach byłam mokra, po 3 kwadransach zrobiło mi się słabo, ale złapałam oddech i dokończyłam zajęcia, po zajęciach musiałam sobie usiąść żeby się uspokoić, potem zaliczyłam jeszcze mycie auta a po powrocie do domu i zjedzeniu kolacji jeszcze wypedałowałam 50 minut dzięki wentylatorowi to się udało bo duchota okrutna jutro mam zamiar iść z rana znowu na zajęcia a wieczorem porowerkować albo gdyby pogoda miała "znormalnieć" to może bym trochę pomaszerowała póki co stwierdzam że jedne zajęcia dziennie mi w zupełności wystarczą, zwłaszcza że dodaję codziennie spalanie na rowerku do modelowania na zajęciach aha, i świnka została wczoraj i dzisiaj nakarmiona pozaglądam do was jutro bo dzisiaj już chcę się umyć i położyć spać
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
uleczka44
3 sierpnia 2012, 20:48w takie upały nie odpuszczasz, masz wiele zajęć ruchowych, powinna waga spadać, a tymczasem bawi się z Tobą i udaje, że śpi. Ja Ci radzę, Ty pogoń do roboty swoją wagę, niech spada systematycznie, bo jak nie to zwolnisz ją dyscyplinarnie za lenistwo.
izulka710
3 sierpnia 2012, 16:03Będzie lepiej moja droga:)
nelka70
3 sierpnia 2012, 12:46noooo, nie żałujesz sobie ruchu...jestem pod wrażeniem... spokojnie, takie zastoje to normalna sprawa... ruszy na pewno... powodzenia
agnes315
3 sierpnia 2012, 08:57U mnie z wagą to samo! Ćwiczę, trzymam dietę, wypijam hektolitry wody, a ona od soboty systematycznie rośnie. Dobiłam już z 65,1 do 65,9 dziś rano. To bardzo deprymujące. Tylko zbliżająca się @ i pełnia jakoś to tłumaczą, ale gdy tak będzie po @ i pełni to chyba się nieźle wkurzę.... Buziaki :)
agabubu
3 sierpnia 2012, 00:14O rany, ja jestem zmęczona, gdy czytam ile masz ruchu. Dziewczyno- daj mi trochę tej energii, bo ja nieco oklapłam!!!
kitkatka
2 sierpnia 2012, 23:44Zakwasy i upał a ty się dziwisz, że waga rośnie? Normalne. Wysiurdas i po problmie. U mnie jutro ma być dużo chłodniej. A szkoda bo nas ciepełko w tym roku raczej omija. Pozdrówka
kasperito
2 sierpnia 2012, 22:38moja waga też się huśta, buja ,echech trzeba robić swoje i w końcu musi wyjść na nasze. Migren uporczywa jakoś zelżała, ale pół dni dziś byłam flaczkiem, i coś mnie w skroni ćmiło, no bywa. A no jakoś nie lubię gdy ktośmi "grzebie " po głowie chyba u nie to rodzinne, ale odświeżenia fryzurki jak najbardziej jestem zadowolona. Martwi mnie Twoje zakwasy, mam nadzieje że miną, trzeba powoli dawkować, ale świetnie sobie z tym radzisz. Brawo że świnkę nakarmiłaś, bo moja dietkuje dziś. Buziaki
Agenci
2 sierpnia 2012, 22:19AAAAAAA byłabym zapomniała masz rewelacyjne zdjęcie ja mam owczarka niemieckiego jest kochany!!
Agenci
2 sierpnia 2012, 22:18Może twój organizm zbiera wodę na te upały :0 albo na okres..?? A tak na marginesie nie ma czegoś takiego jak zakwasy jeśli chcesz to mogę ci wytłumaczyć skąd na następny dzień biorą się bóle mięśni ale to z pewnością nie są "zakwasy"