Aaaale się działo:)))...
Już dawno nie miałam tak intensywnego czasu:))
Najpierw 6 tygodni na wyjeździe... 3 kg w górę:)). przyjechałam do domu wróciłam:)), ale potem zaraz wesele...co za jedzenie było!!!!!!!!!!! .....przemilczę:))
Potem zaraz na szkolenie pojechałam na trzy dni...co za jedzenie było :)))))) i znowu w górę 3 kg hehehe...
Tak że jak sie domyślacie waga -prawie 76kg...
No i cóż...
W poniedziałek sie zważyłam, robiłam zdjecie żeby mieć porównanie, pomiary szczegółowe i działam:)) .
Spisuję sobie co robię bo koncentruję się tym razem głównie na ruchu i na MŻ lekkiego jedzonka.
W każdy poniedziałek będę tu zapisywać jak mi tydzień minął , jak waga, bo tylko w poniedziałek będę sie ważyć.
Co miesiąc mierzyć a co dwa miesiące zdjęcie dla porównania:).
Ale roztrzepana jestem po tych wyjazdach..
Mój cel?
---Ciekawa jestem ile da mi sie osiągnąć:)))--- i tej ciekawości będę się trzymać:)))
Buziaczki dla Was i mam nadzieję ze mi wybaczycie moją nieobecność:)
Basik72
21 lipca 2013, 13:26Hej Grażynko! Minął poniedziałek, minął tydzień, jutro kolejny poniedziałek a Ty nic nie piszesz...:( Gdzie te obiecane relacje z poczynań? Wzywam Cię grzecznie na dywanik - spowiadaj się co takiego zdziałałaś :)
Basik72
12 lipca 2013, 20:06No witaj, na długo cię wróciło cię więcej - ale to nic - siatka basen rower i znów szybciutko wrócisz do poprzedniej wagi! Ja ruszyłam się wreszcie (na początku lipca ważyłam 78 kg), zaczęłam biegać (no raz dopiero byłam), pływam często nawet po dwie godziny (120 basenów!) nie mam też przerwy w siatce na wakacje, gramy na Orliku w Tarnowcu - i nie poddam się, bo na wadze chcę i muszę 6 zobaczyć na początku! Więc będę Cię gonić! :)))
Praksyda
12 lipca 2013, 09:10a co tam kilogramy w końcu spadna dasz radę ,a fajne wrażeniaz wyjazdów pozostanąpozdrowienia
ewakatarzyna
12 lipca 2013, 06:27Ja znam Ciebie to uda Ci się dużo osiągnąć :)
marii1955
11 lipca 2013, 23:04Aaależ Ciebie nie było długo ... czekałam cierpliwie i doczekałam się - haha :) Ajjj ... z tymi wyjazdami i wyjściami , to tak już jest NIESTETY - wracamy z nadbagażem ... Więc DO DZIEŁA "szczypioreczko" DO DZIEŁA :) Wierzę w Ciebie - DASZ RADĘ :) Ściskam mocno :)))
malicka5
11 lipca 2013, 22:49Ale te kilogramy szybko wracają. I trzeba od nowa .......
mikolino
11 lipca 2013, 22:44Powodzenia :-))
Agacia280
11 lipca 2013, 22:41Powodzenia, 3mam kciuki.:)