Ostatnio braklo mi sil wogole by walczyć o siebie....Przestałam karmić...Mała nie chciała pić...Może jestem zla matką...Wczoraj p[okłociłam sie z mężem i tesciami z powodu dzieci...Ale mniejsza o to...Przez to wszystko nie mam nikogo kto dałby mi kopniaka w d... solidnego kopniaka i niestty stres zajadam słodyczami..;..Nie chce ale skoro sa w zanadrzu więc jem...co potem niemilosiernie wskazuje moja waga.... Już niestety 97kg...Proszę niech ktos mnie zmotywuje, bo zwariuje....
Dziś przekroczyłam limit mojego zapotrzebowania na kalorie o
więcej może niż 1000!!!
Niestety….Paczka chrupek orzechowych… nawet wiecej niż paczka….Milkiwey-
prawie 1,5 batonika, petitki – 10 sztuk no i 8 rurek czekoladowych….Aż wstyd….….Trzeba poskromić
apetyt na słodycze… Troche dziś ćwiczyłam, Wiem.jeszcze za wcześnie ale chciałam odreagować....Pozdrawiam
cogitata
5 lipca 2011, 21:00nic tak nie motywuje jak...konkurencja..mozemy sie scigac kto wiecej straci w tydzien? co myslisz? a karmieniem sie nie dołuj jestes super matka:)
Kenzo1976
5 lipca 2011, 20:36zajadanie emocji to najgorsze z możliwych wyjsć, bo kilogramy przychodzą , a powinny odchodzić, musisz zatrzymać się w biegu i zastanowić się co jest ważne, ważniejsze .jedzenie nałogowe, to zmora ... poczytaj cos na necie o tym , o jedzeniu nałogowym ...jest ci potrzebne wsparcie od męża, pogadaj z nim koniecznie .
konrado.barbara
5 lipca 2011, 18:02nie martw się napewno będzie lepiej , wiem że to wymaga czasu ale głowa do góry, jesteśmy tu żeby motywować