Witajcie. Mimo moich wczorajszych wyskoków ,waga pokazała o 0.2 kg mniej niż w zeszłym tygodniu. Niewiele ,ale biorąc pod uwagę ,że w tym tygodniu też sporo szalałam, to jest dobrze. Obecnie moja waga wynosi 59.8 kg.
Lecimy z powrotem w dół. Jednak jak bym wzięła centymetr i zmierzyła się w pasie ,to chyba bym padła. Bo sama gołym okiem widzę jak mam wysadzony brzuch. No ,ale do konca miesiąca jeszcze trochę wiec może nie będzie tak źle.
Przeglądając wczoraj wasze pamietniki jednej z was wpis mnie zmotywował. Rezultat: zaliczone 8.2 km. Wkońcu się ruszyłam, choć tętno często miałam 200, no i czasówka na 1 km słaba, ale też nie najgorsza jak na ponad trzy tygodnie ( jak nie miesiąc, bo już dobrze nie pamiętam tyle czasu już minęło)siedzenia z pupą w domu i zero aktywnosci. Ogólnie przebieglam owy dystans w 49 min bez paru setnych. Wiec uważam, że nie najgorzej. Najwazniejsze , że wkoncu się ruszyłam i postaram się aby przynajmniej 3 razy w tygodniu pobiegać.
Postanowiłam również sfolgować z kawą , bo ostatnio za dużo jej piję( dziś 4 szkl.)😒 Więc jak domyślacie się jedzeniowo też rewelacji nie było.
A i dawno nie wspominałam co tam u moich dziewczynek. Oczywiście najmłodsza upadła się że coś tam po troszku non stop będzie jej zabiegać w nosku. Jednego dnia lepiej drugiego trochę gorzej ale dołączyć jej nie mogę. Natomiast starsza zaczęła pokasływać suma sumarum z dnia na dzień jest coraz gorzej no ale zobaczymy jak sobie z tym radę da. Suma sumarum przechodziła już dwa tygodnie do przedszkola.
onserwuje_inspiruje
4 listopada 2019, 21:01Hej, żyjemy? Niepokojąco cicho... ;)
marmarta1
20 października 2019, 15:05Super 8.2 km :) Znam ten ból z kawą. Też mam takie okresy że pije jej za dużo i staram się ograniczać:)