Dzień normalnie pięknie się zaczął. Ja niewyspana , bo mloda sie budziła i płakała. Prawdopodobnie gardło ją bolało bo "głośno" i tak nietypowo ślinę w tym czasie przełykała. No i z rana oraz przez cały dzień z chrypką już chodziła. Oczywiscie z rana już obie zapisałam na wizytę ( 14.15h) Obecnie młoda wydawała się bardziej chora niż starsza, bo ta tylko pokaslywała od czasu do czasu i już dziś chrypki nie miała. Jednak na wizycie wyszło zupelnie coś innego. Starsza ma anginę a młoda niby nie. Młoda mimo suchego kaszlu chrypki i pojawiającego się kataru dostała tylko pelafen oraz aby zrobić inhalacje z samej soli 2 razy dziennie. Ja niestety nie wytrzymałam i na noc podałam jej jeszcze acodin junior 2.5 ml na kaszel, bo na wieczór juz tak zachrypnieta była i tak pokaslywała, że nie wytrzymałam.
Natomiast starszej przepisała antybiotyk, cos antygrzybicznego i też syrop na kaszel oraz inhalacje z soli 3 razy dziennie. Mam tylko nadzieje że obie szybko z tego wyjdą i starsza w ciągu niecałych dwóch tygodni zaprzestanie brać antybiotyk. Bo inaczej zabieg przepadnie. 😣
Więc jak zwykle zamiast sie cieszyć z koncowki lata w plenerze bedziemy sie dusić w domu.
Oczywiscie przez te diagnozy i samopoczucie najmlodszej ( non stop marudna) dzisiejszy dzien nie byl owocny pod żadnym wzgledem.
Aktywność zerowa.
Menu:
Śniadanie: 1 i 1/2 szt kanapki z miodem i orzechami
Śniadanie2: jogurt (150g) z gruszką (1szt) i orzechami (2 szt)
Obiad: salatka grecka ( mix sałat, ser feta, oliwki, pomidorek koktajlowy, czrwona cebulka i oliwa z oliwek)
Podwieczorek: dwa kawalki ciasta drożdżowego , kawa z mlekiem
Kolacja: grill: 2szt skrzydełek, jeden kawalek żeberka i pół bagietki z maslem czosnkowym. Miałam ochotę jeszcze to wszystko zapić piwem , ale na moje szczęście piwa nie było w domu
A, bym zapomniała z tego wszystkiego. Dziś byl moj dzień wagi.Melduję wiec że na dzień dzisiejszy moja waga wynosi 60.2 kg czyli spadek o - 0.2 kg. Nie dużo ale jak na te moje obrzarstwa w tym tygodniu to i tak dobrze. 😊 Chociaż tu pozytywnie wyszło. A oto fota
Dzis też noc jednak będzie nieprzespana , bo młoda gluty wciąga. Wiec dyżór i wyciąganie co jakis czas.
coco29
24 sierpnia 2019, 12:19Jednak niema nic gorszego niż chore dzieci. Jedzenie jak zwykle apetyczne. Gratuluje spadku i czekam na 5 z przodu w przyszłym tygodniu.
Gosia288
26 sierpnia 2019, 01:29Ja niedlugo przez ich choroby osiwieje.😫 A co do 5 tez mam nadzieję że ją w piątek zobaczę 😊no chyba że przez stany zdrowia moich dziewczynek zacznę zajadać. 😣
agazur57
24 sierpnia 2019, 09:40Miałam to samo- na tydzień przed zabiegiem wycięcia katar. Niby minął, ale w czasie znieczulenia podobno zakrztusił się. A czekaliśmy na zabieg długo, mały miał taki przerost, że chodził jak zombi, bo był niedotleniony.
Gosia288
26 sierpnia 2019, 01:26No ja czekam ponad 8 miesiecy i jesli do niego nie dojdzie to nastepny termin bedzie w sierpniu w przyszlym roku. Bo na 100% starsza całą jesień zimę i wiosne oraz poczatek lata bedzie non stop chora jak w tym sezonie gdzie na dodatek była non stop potrzymywana lekami. Poza tym u nas wyciecie migdala nie gwarantuje że jej się polepszy bo jest powiekszony a jest powiekszony bo choruje i takie kólko macieja. Po prostu liczę na to że po zabiegu jej sie w koncu polepszy.