Och jak dobrze, że wczoraj zdecydowałam się wyjść na spacer, bo inaczej byłabym nie do wytrzymania. Słońce i świeże powietrze uspokoiły mnie. Dotleniłam sie porządnie i w sumie zrobiłam 5 km, a złość i flustracja poszły w niepamięć z tytułu ciągłego nie wysypiania się. Widzę że dzisiaj też się zapowiada piękna pogoda , więc spacer też będzie. :) Młoda i tak dzisiejszej nocy dość często się budziła, ale dzisiaj jestem oazą spokoju. :)
Nadszedł piątek czyli mój dzień wagi. Trochę się obawiałam na nią stanąć. Ale na szczęście jest spadek i to nawet spory - 0.9 kg :D Oczywiście fotki nie może zabraknąć z dokumentacją tego faktu. Waże równe 75 kg , a za mną już 7 kg. :)
Jutro niestety wieczorem moja dieta ulegnie zachwianiu,gdyż idziemy na 30-tke. Imprezka urodzinowa jak wiadomo pokus będzie dużo jest jednak mały plusik. Nie spędzimy tam dużo czasu, gdyż party zaczyna się o 19, a moja młoda ok 20 chodzi spać. Więc tak myślę że do 21 max do 21.30 uda musi ja przeciągnąć ze spaniem i będzie zawijka do domu.
Kończę i idę poćwiczyć dopóki młoda śpi. :)
onserwuje_inspiruje
8 lutego 2019, 11:42Mkniesz jak strzała z tą wagą! :) Czytałam wpis o kryzysie- wyrzucaj od razu takie myśli z głowy. Słodycze tylko stwarzają pozory poprawy nastroju- a potem przyjdą wyrzuty sumienia i gra nie warta świeczki. Lepiej znaleźć alternatywę- spacer, woda, sprzątanie, ćwiczenia- wtedy dojdzie jeszcze satysfakcja, że się nie złamałaś ze słodkim ;)
Gosia288
8 lutego 2019, 12:26Wiem że stwarzają pozory. No ale na szczęście się nie dałam. Spacer był dla mnie ratunkiem. Już dziś wróciłam na właściwy tor :) mimo że nadal jestem niewyspana. Dziękuję za wsparcie ;)
paulavita
8 lutego 2019, 11:09Super spadek, gratulacje!! Oby tak dalej :) Co można zaradzić na tą imprezkę... a może zjeść coś niedużego przed wyjściem? Zjesz wtedy mniej przy stole, a co za tym idzie - może unikniesz większych grzechów :D powodzenia :)
Gosia288
8 lutego 2019, 12:21Dobra rada chyba skorzystam ;) dzięki.