Kolejny dzień koczuję u mamy... Smutno mi bez mojego M. A z mamą i tatą zawsze można poplotkować, pośmiać się i jakoś mi raźniej. Byłam dzisiaj na rozmowie kfalifikacyjnej w firmie meblowej. Nie chcę o tym opowiadać... Wyszłam wściekła i miałam ochotę tych dwóch menagerków z koziej dupy jebn**ć, którymś ze stojących wazonów... Grrr. Przepraszam, ale jestem załamana, jacy ludzie są egoistyczni, wredni i niesympatyczni. Zmieniam moją dotychczasową pracę, ale widzę, że nie będzie słodko...
Na pocieszenie pojechałam na mały shopping. Kupiłam super mięciutki wełniany sweter w New Yorkerze za 29 zł, przeceniony ze 100 zł Lubię takie szerokie swetry do legginsów, z opadającym ramieniem.
I uwaga, ze względu, że dalej urzęduję u mamy, i że nadal nie wykupiłam karnetu na siłownię (na stałe mieszkam w miasteczku obok z moim M.i tam chodzę za moją gym ), wyciągnęłam z kurzu mojego starego pokoju ROWER STACJONARNY !!! ...A JA NIE NAWIEDZĘ ROWERU STACJONARNEGO !!! ŁAAAAAAAAAA !!!Prawdziwy rower w lato, o takkk, kocham, ale do stacjonarnego nie mogę się przemóc..
Ale z braku laku, okres się skończył więc ruszyłam duspko na tego stojącego w miejscu rumaka i popędziłam ! I nawet dałam radę 12 kilometrów Najpierw była walka z kotem, lałam z moim tatą, bo nie mogliśmy ściągnąć Majki z siodełka, jej nowa zabawka i już ! Wczepiała się pazurami i nie mogliśmy jej wyrwać. Nienormalna. W sumie ma nadwagę nasza kocica, przydałoby się jej pojeździć Ale nakręciłam się już w ogóle na 100% na siłownię, nie mogę się doczekać mojej bieżni, a ona pewnie mnie I przy okazji wypaliłam te negatywne myśli o rozmowie ws pracy z rana...
Z jedzeniem świetnie ! Jedyna wpadka to pierniczek czekoladowy, reszta all right !
I mój sweter i wystawa mojej mamy gratów Wszystko jest, łącznie z maszyną do szycia, która nie była użyta ani razu... Ale nie ma - wagi łazienkowej !!! Mama ją ... zagubiła, tak twierdzi.... Ściemniara
Na pocieszenie pojechałam na mały shopping. Kupiłam super mięciutki wełniany sweter w New Yorkerze za 29 zł, przeceniony ze 100 zł Lubię takie szerokie swetry do legginsów, z opadającym ramieniem.
I uwaga, ze względu, że dalej urzęduję u mamy, i że nadal nie wykupiłam karnetu na siłownię (na stałe mieszkam w miasteczku obok z moim M.i tam chodzę za moją gym ), wyciągnęłam z kurzu mojego starego pokoju ROWER STACJONARNY !!! ...A JA NIE NAWIEDZĘ ROWERU STACJONARNEGO !!! ŁAAAAAAAAAA !!!Prawdziwy rower w lato, o takkk, kocham, ale do stacjonarnego nie mogę się przemóc..
Ale z braku laku, okres się skończył więc ruszyłam duspko na tego stojącego w miejscu rumaka i popędziłam ! I nawet dałam radę 12 kilometrów Najpierw była walka z kotem, lałam z moim tatą, bo nie mogliśmy ściągnąć Majki z siodełka, jej nowa zabawka i już ! Wczepiała się pazurami i nie mogliśmy jej wyrwać. Nienormalna. W sumie ma nadwagę nasza kocica, przydałoby się jej pojeździć Ale nakręciłam się już w ogóle na 100% na siłownię, nie mogę się doczekać mojej bieżni, a ona pewnie mnie I przy okazji wypaliłam te negatywne myśli o rozmowie ws pracy z rana...
Z jedzeniem świetnie ! Jedyna wpadka to pierniczek czekoladowy, reszta all right !
I mój sweter i wystawa mojej mamy gratów Wszystko jest, łącznie z maszyną do szycia, która nie była użyta ani razu... Ale nie ma - wagi łazienkowej !!! Mama ją ... zagubiła, tak twierdzi.... Ściemniara
fantasia1983
15 stycznia 2013, 11:23Masz super włosy! :) i sweter też świetny:)
mogeichce
15 stycznia 2013, 09:47A ja lubię rower stacjonarny a nie mam :( Fajnie wyszczupla nogi (tylko bez obciążenia)
typowa
14 stycznia 2013, 23:35Też nie lubiłam stacjonarnego, do czasu, to chyba kwestia przyzwyczajenia :D
KatRina21
14 stycznia 2013, 23:34O rety - nazwijcie go fitnesskot :D Rewelacyjne zdjecie i piekne wlosy:D A co do rozmowy o prace - olej to, tez nie znosze takich dupkow, ktorzy mysla, ze jak krawat zaloza to juz sa nie wiadomo kim.