Dawno mnie tu nie było, oj dawno... Niestety choroby trzymają się mojej rodziny od początku roku i wciąż powracając zaburzają mój rytm życia. Dobra wiadomość jest taka, że waga zaczęła spadać :) przyczyną na pewno jest fakt, że mąż musiał przejść na ścisłą dietę co wpłynęło na mnie zbawiennie, zero smażenia, zero podjadania, zero napojów słodzonych! Chyba mi się żołądek obkurczył bo jak zdarzyło mi się zjeść więcej (bo u mamy :) ) to czułam się fatalnie. Ciekawostką jest to, że nie ćwiczyłam ostatnio w ogóle, a mimo to cm ubyło. Kroczki są małe, ale są i to napawa mnie optymizmem.
Zbadałam poziom tsh, jest na górnej granicy, ale lekarka zaleciła nie panikować, staram się stosować....
Ostatnie wydarzenia doprowadziły mnie do jednego wniosku:
Nic tak nie motywuje do działania jak utarcie nosa "życzliwej" koleżance...
Zatem do dzieła!
angelisia69
16 lutego 2016, 14:15wspolczuje ale tak to jest,jak jedna osoba zlapie to zara sie sypie zdrowie kazdemu.Oby w koncu sie ten okres u was skonczyl.Waga spada bo zaczelas mniej/zdrowiej jesc,to glownie dieta sie przyczynia do spadku kg.Powodzonka
godzinazero
16 lutego 2016, 20:31Dzięki i pozdrawiam :)
Barbie_girl
16 lutego 2016, 10:31Zycze ppowodzenia w spalanych kilogramach :):)
godzinazero
16 lutego 2016, 20:29Dziękuję i pozdrawiam :)