Niestety szara rzeczywistość! Urlop się skończył, pora wracać na normalne tory.
Ale muszę przyznać że ,trochę laby każdemu się należy!Już wróciłam z ukochanych MAZUR. Była laba, słońce, woda, grzyby, laba..... itd Trochę się piwka opiłam ( to jedyny mój wczasowy grzech) Nie przeżerałam się. Unkiałam frytek, opiekanych ziemniaczków, chipsów , pizzy a na moim talerzu górowały warzywa gotowane, surówki( chyba trochę majonezu w nich było) 1x pierogi, i troszkę mięska. A i raz moje drogie zjadłam gorący chlebek ze smalcem ale tylko1/2 kromki ( ale pycha hi hi ) .Może pomyślicie ,że zwariowałam ale na urlop zabrałam hantelki i co 2-gi dzień ćwiczyłam po 30 minut.Rezultat nic na wadze nie przybyło!!!!
Od teraz pora się wziąć do roboty tak nie dużo mi zostało do celu , ale jest tak ciężko!!
W czwartek dopiero odwiedzę siłownię , bo bedę miała wolną chwilkę. A tak od dziś wziełam się do galopu.Wykorzytsam przy tym moje zatrucie piątkowe. Żołądek mnie boli i staram się jeść jak poczuję głód i to w niewielkich ilościach. Dziś zjadłam rano ciepłe mleko 2 łyżkami płatków owsianyc, II śniadanie serek light i jabłko, obiad naleśnik( wiem nie dietetyczny) kolacja serek wiejski light + sparzonym pomidorem. W ciągu dnia tylko dwie kawy i woda woda, woda
Cieszę się żę znów z wami jestem.
Pozdrawiam
Chocofini
7 sierpnia 2012, 13:02Gratuluję utrzymanej wagi i udanego wypoczynku ;)
MARCELAAAA
6 sierpnia 2012, 19:28Super że urlop tak Ci się udał szkoda na pewno że taki krótki:)
Ania099
6 sierpnia 2012, 19:05aj na urlopie czas jakos tak szybciej leci :D