Nie żebym niedziel nie lubiła. Ale czas tak szybko leci .....Dziś rano spakowałam młodszą latorośł na obóz (wyjeżdża dopier we wtorek ale jutro mam 12 godziny dyżur). Potem poszłyśmy na spacer a tu żar z nieba się leje. Kocham ciepełko ale 38 st w mieście w cieniu jest mega wyzwaniem. U mnie wszystko w porządku , ćwiczę dzielnie . W dni wolne od treningu włączyłam sobie brzuszki3x20 na dolną i górna partię brzycha. Jest mi świetnie. Na stoiskach pełno świeżych warzyw i owoców i niewiadomo co wybrać. Dziś na obiadek zrobiłam ryż długoziarnisty z zielonym groszkiem oraz 1 łyżką oliwy. Do tego pierś z kurczaka pieczona na patelni bez tłuszczu. Na podwieczorek mam czereśnie a na kolację ...jeszcze nie wiem. Śledzę wasze poczynania , ale nie zawsze mogę odpisać. POzdrawiam
MARCELAAAA
1 lipca 2012, 21:26Super że nie którym dzień minął bardzo przyjemnie ja nie miałam tyle szczęścia:)