Jakieś dwa tygodnie temu zaczęłam się odchudzać... na nowo ;D Przez tydzień nic nie robiłam, bo była brzydka pogoda i się nie najlepiej czułam. Wczoraj biegałam, ale jeśli chodzi o jedzenie, to masakra. Dzisiaj zjadłam nie za dużo, ok 1500 kcal. Do tego jeździłam na rowerze i biegałam ok pół godziny. Co do roweru: jechałam ok 1,5 h w jedną stronę, potem wróciłam. Byłam z koleżanką, ona mieszka w Swoszowicach, ja niedaleko Czyżyn. Pokonałam odległość w tą i z powrotem, to jest około 30 km. Tyłek mi odpada.
Mimo, że nie jem mało, spalam wszystko :)
Schudłam 1,5 kg, ważę 55 kg. Nie zaznaczyłam tego na taśmie, bo stwierdziłam, ze to mi nic nie da. Przed Vitalią schudłam już ok 3 kg, a potem znów przytyłam.
Eh, nie poddam się, ale chciałabym już być wymarzona. No cóż, muszę poczekać.
Trzymajcie się! :)