Vitalia zmusza mnie do wymyślenia czegoś konstruktywnego, ale w tej chwili za bardzo nie mam na nic pomysłu ;-) Mam wrażenie, że pierwszy wpis powinien być bardziej konstruktywny. Niemniej postaram się coś tu umieścić, coby pusto nie było.
Od około trzech tygodni stosuję dietę 1200 kcal, choć wiem, że to dużo poniżej mojego zapotrzebowania. Schudłam już jednak niemal trzy kilo, więc nie ma tragedii. Tak, wiem, wiem, proszę się o efekt jo-jo ;-) Prawie codziennie ćwiczę 40 minut na stepperze, jeżdżę konno 1-3 razy w tygodniu.
To chyba wszystko co najważniejsze w moim dotychczasowym odchudzaniu, trzymajcie za mnie kciuki :-)
angelisia69
7 czerwca 2017, 06:00jesli takie glodowki to jedynie na krotka mete-wtedy szkod nie wyrzadza.Ale na dluzszy okres?nie polecam,wychodzenie z nich bywa uciazliwe i nie kazdy ma tyle sily i samozaparcia zeby stopniowo to robic,i potem w efekcie tyje
Danira
6 czerwca 2017, 22:09słońce, nie masakruj siebie. Napisałaś, że ćwiczysz. Wiesz na czym polega dieta w której jest za mało kalorii? (nie będę pisać o jojo bo to najmniejszy problem). Na początku jest super, ale z czasem ma się coraz mniej chęci, sił, motywacji. Nie wynika to z lenistwa a z przemęczenia organizmu. Dodatkowo jeśli ćwiczysz, a jesz mniej niż jest to wymagane to automatycznie zmuszasz swój organizm by WSZYSTKO co zjesz przekształcać od razu w tłuszcz. W taki sposób nie uczysz organizm, że wszystkie składniki ma systematycznie dostarczane i nie musi się martwić, tylko uczysz go chomikowania "bo za jakiś czas będę potrzebować". Zastanów się, choć podejrzewam, że musisz to na własnej skórze poczuć, by zrozumieć.