Waga 63,4kg
Dieta tydzień 11
Wczoraj wróciłam, jestem wykończona. Wszystko było na szybko, tak jak wspominałam. Udało nam się wszystko pokupować przed wyjazdem zgodnie z planem. Byłam naprawdę zadowolona. Tym razem było ciut mniej stresu, bo wymusiłam trochę czasu o jeden dzień, nie do końca to wyszło, ale był postęp malutki :-)
Biegałam sobie podczas wyjazdu kiedy inni spali po weselu, lub poprawinach. Taki już ze mnie ranny ptaszek:-)
Z jedzeniem także nie było problemu, dietki się trzymaliśmy, na wesele zabrałam własny ryż, orzechy i gruszki zamiast ciasta. Alkoholu oczywiście nie piłam.
Waga spada ciągle, chodź jeszcze raz wspomnę nie było to celem, aż sama zdziwiona jestem. Cieszę się bardzo, że znalazłam sposób na siebie :-) :-)!!!!
Teraz rozpakowywanie i oczekiwanie na gości, którzy przyjadą po jutrze. Będę miała okazje pobiegać w doborowym towarzystwie.
savelianka
31 lipca 2014, 16:24wpadaj,tylko ja juz od dwóch miesięcy ie bbiegam,tak że słabo z kondycją:)
savelianka
31 lipca 2014, 15:20goście,co to będą z tobą biegać?? cudnie,że też do mnie nnikt taki nie wpadnie...
giga1
31 lipca 2014, 16:18ja mogę kiedyś wpaść :-)
Nefri62
31 lipca 2014, 11:58to super :))
gilda1969
31 lipca 2014, 11:55Znalezienie sposobu na siebie to 80% sukcesu!:) Miłego gościowania:)