OnZ dzień siódmy - 66,6 !!! - mało nie spadłam z wagi jak to zobaczyłam, może to przez wczorajsze nerwy. Zobaczymy jutro rano. (-2,6 od początku, -1,6 od wczoraj - niemożliwe!!!)Jeszcze raz policzyłam wczorajsze kalorie równo 1244.
A dzisiaj było tak.
6:00 - dwa jajka na twardo + 20g migdałów
6:30 - basen 1500 m i masaże
8:00 - kostka gorzkiej (80%) czekolady po basenie
9:00 - pekińska+seler+rzodkiew+cebula+ocet+olej
11:00 - tuńczyk+ serek
13:30 - tuńczyk + serek
15:30 - miała być surówka, ale za długo byłam w mieście więc Actimel 200g z susz morelami
17:00 pekińska+rzodkiew+seler+cebula+olej+ocet ( i niestety bez planu 20g migdałów)
Migdały i orzechy to moja zguba. Wiem, że zdrowe w małych ilościach, ale jak mam w domu to nie mogę się opanować. Chociaż teraz już i tak lepiej, wcześniej wchłonęłabym całą paczkę na jednym posiedzeniu.
Ciekawa jestem jutrzejszego ważenia...
zonaswojegomeza
24 kwietnia 2009, 13:02Germania, świetnie Ci idzie!! A ten 1,6 kilowy spadek to istny cud ;) U mnie po trzech dniach 1 kg mniej. Choć robię sobie małe odstępstwa, np. jak mi się słodkiego zachce to jem garść musli ;)