56 minut i 6 sekund na przedłużonej "dyszce" to jak dla mnie niezły czas. Niestety do wyniku musiałem dodać jeszcze pełną godzinę. Wynik 1:56:06 na dystansie 10,8 km nie powala. Jedyne co mam na usprawiedliwienie to przewyższenie trasy. 180 metrów zbiegów i 980 metrów podbiegów.
Od początku trzymałem się mocno końcówki, a przez kilka kilometrów (od 2 do 5) zajmowałem zaszczytne ostatnie miejsce. Miejsca nie udało mi się utrzymać, ponieważ na jednym z ostrzejszych podejść kogoś dogoniłem. Kilometr dalej minąłem biegacza który zrezygnował. (jak się potem okazało zrezygnowały 4 osoby).
Około 2,5 km biegłem (głównie zbiegi i nieliczne wypłaszczenia), a 8 km przemaszerowałem. Jak na debiut w Mistrzostwach Polski w Biegach Górskich to tak sobie. Za to przypomniałem sobie trasę na Śnieżnik (1425m n.p.m) i kolejny raz odwiedziłem schronisko Pod Śnieżnikiem.
Oraz przypomniałem sobie Mistrzostwa Europy, w których biegłem 12 lat temu, także w Międzygórzu (wtedy trasa była poprowadzona inaczej - pętle i pętelki w pobliżu miejscowości). Jaki ja wtedy byłem młody i piękny :)
monalisa191
30 lipca 2012, 10:07W Międzygórzu nie byłam, choć mam dość blisko. W tym roku zaczęłam biegać po górach i znam smak potu, który pod wpływem nachylenia terenu, nie spływa po twarzy ale kapie na stopy:)) Gratuluję występu!