W sobote testowałem nową trasę biegową. Taką na siłę, a nie na szybkość. Trochę daleko od domu i musiałem podjechać samochodem - ale było warto. 7km przez las, wzdłuż asfaltu. Wąskie, metrowej szerokości "cięcie" przeciwpożarowe. Głęboko, do piasku zaorana ziemia. Wąskie to, piaszczyste i nie ubite. Do tego kilka 20-30 metrowych pagórków. Dość powiedzieć, że 2x7km (tam i z powrotem) biegłem dwie godziny. Dawno nie miałem tak brudnych nóg!
Za to w niedzielę wybrałem się na rowerową wycieczkę rekreacyjną ze szwagrem. Odliczając przerwy (między innymi na ognisko) wyszło mi 4 godziny jazdy rowerem. Dystans trudny do określenia - bardzo zgrubne pomiary za pomocą google maps dały mi 45 km, ale pewnie było trochę wiecej.
chucky1990
26 marca 2012, 08:43wow, 2 godziny biegu ! Kiedy ja się tak wyćwiczę? Podziwiam ;)